Skandaliczna interwencja ratowników i policji. Wywlekli nagą kobietę z mieszkania

Foto: screen
REKLAMA

Interwencja ratowników medycznych w asyście policji zakończyła się wielkim skandalem. Siłą wyciągnęli nagą kobietę z mieszkania i położyli na chodniku.

Interwencja ratowników medycznych i policji odbyła się oczach sąsiadów. W związku z tym, zapadł pierwszy wyrok w tej sprawie. Usłyszał go… sąsiad, który próbował pomóc kobiecie.

Ratowników medycznych wezwali zaniepokojeni sąsiedzi. Usłyszeli za ścianą krzyki i dźwięk tłuczonego szkła.

REKLAMA

Była to pilna interwencja. Ze zgłoszenia wynikało, że zza drzwi mieszkania w jednym z bloków dochodzą niezwykłe hałasy. Mogły świadczyć o tym, że dzieje się tam coś bardzo złego – mówi Kamila Siedlarz z Komendy Miejskiej Policji w Żorach.

Na miejsce, oprócz ratowników, przyjechała policja oraz straż pożarna, która miała wyważyć drzwi do mieszkania. W środku zastano zalany wodą pokój i pełno potłuczonego szkła na podłodze.

– Wszedłem i zobaczyłem sąsiadkę siedzącą nago na fotelu. Dwóch ratowników trzymało ją pod ręce. Powiedziałem, że trzeba ją ubrać. Odpowiedzieli, że się nie da – relacjonuje jeden z sąsiadów.

Ratownicy medyczni wynieśli nagą kobietę z mieszkania. Po wyjściu z klatki schodowej położyli ją na betonowym chodniku.

Wywlekli ją jak wór śmieci – relacjonuje sąsiad.

Dopiero gdy pod drzwi klatki schodowej podjechała karetka, kobietę umieszczono na noszach i przykryto. W szpitalu okazało się, że miała atak. Przyjmowała leki psychotropowe, ale na kilka dni je odstawiła. W efekcie, spowodowało to nawrót choroby.

Dwa pytania

W trakcie interwencji syn kobiety był w pracy. Przyjechał natychmiast po tym, gdy zaalarmowali go sąsiedzi.

Zadałem tylko dwa pytania. Po pierwsze: gdzie ją zastali i czy nie można było jej zakryć. Odpowiedzieli, że siedziała w fotelu i nie dała się ubrać. Na pytanie ile to trwało, odpowiedzieli, że około 15 minut. Sąsiad twierdzi, że co najmniej pół godziny – komentuje.

W tej szokującej sprawie zapadł pierwszy wyrok. Otrzymał go sąsiad, który usiłował zakryć kobietę. Skazano go na karę grzywny za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta i ratowniczki medycznej oraz ich znieważanie. Nie godzi się on z wyrokiem i złożył zażalenie.

Jego syn, który również uczestniczył w zdarzeniu, zdecydowanie twierdzi, że jego ojciec nie dotknął ani policjantów, ani ratowników medycznych.

Prokuratura w Gliwicach zajęła się również sprawą znieważenia kobiety przez policjantów i ratowników medycznych. Uznała, że służby działały zgodnie z prawem, nie ma więc podstaw do stawiania im jakichkolwiek zarzutów.

Kobieta odwołała się od tej decyzji do sądu. Jest wdzięczna, że sąsiad i jego syn próbowali stanąć w jej obronie. Po interwencji ratowników medycznych i policji wstydzi się pokazać na osiedlu.

Źródło: tvn.pl

REKLAMA