Grecy z północy kraju buntują się przeciw „nielegalnej kolonizacji” i osiedlaniu u nich migrantów

Migranci Fot. Twitter Africa News
REKLAMA

Pomysł delokalizacji migrantów z obozów na wyspach na północ Grecji wywołał tam demonstracje i gniew. Wiele wiosek w północnej Grecji zdecydowanie sprzeciwia się przybyciu do nich migrantów z wysp Lesbos, Samos, Chios, Leros i Kros.

W prowizorycznych obozach na tych wyspach przebywa 38 000 ludzi. Pojemność obozów obliczono na 6,2 tys. osób. Na zwalniane miejsca szybko przybywają z sąsiedniej Turcji nowi migranci. Pomysł ich przeniesienia na północ kraju ma rozładować sytuację.

Tymczasem na północy Grecji doszło niemal do buntu. Mieszkańcy wiosek wywiesili na rynku narodowy sztandar, który ma symbolizować ich kategoryczną odmowę przyjmowania migrantów z wysp południa.„Jesteśmy zdeterminowani, aby bronić naszej ojczyzny. Zrobimy wszystko, aby tutaj ich nie dopuścić ”- mówi cytowany przez media Tasos Yiakoumis, prawnik, który przybył na demonstrację w Makrygialos.

REKLAMA

W ubiegłym roku przeniesiono z wysp na kontynent ok. 9 000 migrantów. 200 z nich trafiło do ośrodka we wspomnianej wiosce Makrygialos. Sąsiedztwo wywołało wiele konfliktów. W czasie wiecu na rynku przeciw prawnik Yiakumis mówi: „Znamy ich plan bardzo dobrze, chcą islamizować cały zachodni świat, to się nie uda!” u wzbudza aplauz mieszkańców.

Mieszkańcy twierdzą, że większość migrantów „ma kryminalną przeszłość i jest poszukiwana w swoich krajach”. Dla wielu mieszkańców wskaźnik przestępczości wzrośnie, jeśli migranci dotrą do ich wioski, która także żyje głównie z turystyki.

Sytuacja taka powtarza się niemal wszędzie. Wiele podobnych wieców i demonstracji odbywało się już w innych gminach północnych. W zeszłym tygodniu rodzice uczniów we Vrasnie odmówili dzielenia przedszkola z dziećmi migrantów. Pięć lat po wielkim kryzysie migracyjnym w 2015 r. , także nowy centroprawicowy rząd nie znajduje rozwiązania problemów.

Migrantów z wysp nikt nie chce, ale na Lesbos, Samos, Chios, Leros i Kros dochodzi już do otwartej wojny stałych mieszkańców z przybyszami. Gniew wyspiarzy wzrósł jeszcze bardziej, gdy rząd ogłosił, że chce budować tu nowe centrum zakwaterowania.

Źródło: La Croix/ VA

REKLAMA