
21-latka była więziona i gwałcona przez kierowcę Ubera. Kobietę udało się odnaleźć dzięki lokalizacji w telefonie.
Ta podróż zamieniła się w horror młodej kobiety. 21-latka z Medford (USA) została brutalnie zgwałcona przez kierowcę Ubera.
Przewóz dla kobiety zamówił jej przyjaciel. Gdy zamówiony kierowca podjechał, kobieta wsiadła do samochodu i ślad po niej zaginął.
Zniecierpliwiony przyjaciel 21-latki zaczął dzwonić do przyjaciółki, sprawdzić gdzie jest. Kobieta jednak nie odbierała.
W końcu ktoś odebrał połączenie. Jednak w słuchawce mężczyzna usłyszał głos kierowcy Ubera.
Kierowca tłumaczył się, że ma trudności ze znalezieniem właściwego adresu. Kolejnych połączeń już nie odbierał.
Mężczyzna i rodzina 21-latki postanowili działać. Lokalizację auta Ubera udało się namierzyć dzięki mapie w aplikacji.
Auto znajdowało się zaledwie dwie ulice od miejsca przeznaczenia. Gdy dotarli do samochodu, auto właśnie parkowało, a w środku siedziała roztrzęsiona i zapłakana kobieta.
Na widok zbliżających się ludzi kierowca pośpiesznie wypuścił ją z auta i szybko odjechał. Wtedy wstrząsająca prawda wyszła na jaw.
Kobieta zeznała, że kierowca Ubera zablokował drzwi i uwięził ją w samochodzie. Następnie zgwałcił 21-latkę i okradł.
Policji udało się go namierzyć, a po kilkunastu godzinach został zatrzymany w swoim domu. Sprawcą okazał się 51-latek, który już wcześniej był notowany za molestowanie.
– To, co się stało jest okropne i nikt nie powinien tego doświadczyć. Mogę powiedzieć, że współpracujemy z organami ścigania w celu wyjaśnienia tej sprawy – powiedział rzecznik korporacji Uber.
Według danych amerykańskiego „Newsweeka” z roku na rok rośnie liczba przestępstw seksualnych na pasażerach Ubera. Np. w 2018 roku było ich 3045, a rok wcześniej 2936.
Źródło: Newsweek.com / Radio Zet