Marian Banaś niewygodny dla PiS. Będzie „dociskany” przed wyborami?

Marian Banaś. Foto: PAP
Marian Banaś. Foto: PAP
REKLAMA

Marian Banaś ma problem. Agenci CBA przeprowadzili rewizje w jego mieszkaniach w Warszawie i w Krakowie. Weszli także do mieszkania córki szefa Najwyższej Izby Kontroli w Krakowie. Czy oznacza to, iż „Pancerny Marian” będzie dociskany w trakcie kampanii wyborczej?

Banaś stał się problemem dla rządzącej ekipy gdy stacja TVN ujawniła we wrześniu, iż w należącym do niego kamienicy działał hotelik z pokojami na godziny.

Początkowo PiS bronił Banasia, który pełnił funkcję Ministra Finansów w rządzie Mateusza Morawieckiego, a w sierpniu dzięki głosom PiS został Prezesem Najwyższej Izby Kontroli.

REKLAMA

Później narracja się rządzących się zmieniła i rozpoczęto naciski, które miały skłonić Mariana Banasia do ustąpienia ze stanowiska, z którego nie można go zgodnie z Konstytucją odwołać.

Pod koniec listopada CBA skierowało do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Zawiadomienie miało być wynikiem kontroli oświadczeń majątkowych Mariana Banasia prowadzonej przez Biuro przez wiele miesięcy.

Mimo tego Banaś odmówił podania się do dymisji.

– Wobec pojawiających się w mediach doniesień, powodowany troską o przyszłość NIK, oświadczam, że byłem gotów złożyć urząd prezesa NIK. W poczuciu odpowiedzialności za NIK będę kontynuował pracę. Moja osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej – oświadczył wówczas Banaś.

Banaś stał się bardzo niewygodny dla PiS. Nie dość, że sprzeciwił się woli Jarosława Kaczyńskiego to jeszcze swoimi działaniami zaczął uderzać bezpośrednio w rządzących.

W raporcie NIK z kontroli w Służbie Więziennej na PiS spadły zarzuty, iż resort podległy ludziom Zbigniewa Ziobry, naraził państwo na wielomilionowe straty.

W grudniu Banaś zarzucił rządowi bezczynność w sprawie zagrożenia katastrofą ekologiczną na Bałtyku. Chodzi o leżące na dnie statki Stuttgart w Zatoce Puckiej oraz Franken w Zatoce Gdańskiej.

W styczniu tego roku NIK opublikował kolejne niewygodne dla PiS raporty. Pierwszy z nich dotyczył afery GetBack. Zarzucił w nim, iż instytucje państwowe nie zapewniły skutecznej ochrony konsumentów przed niezgodną z prawem działalnością GetBack S.A. oraz podmiotów oferujących i dystrybuujących jej papiery wartościowe. Straty w tej aferze sięgnęły 2,5 miliarda złotych.

Ostatnim akordem był opublikowany 31 stycznia raport na temat restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej. Według NIK nie przyniosła ona oczekiwanych efektów.

– Utrzymywanie nieefektywnego systemu wynagradzania oraz wysoki stan zatrudnienia własnych pracowników rodzi ryzyko braku możliwości dostosowania kosztów spółki do spadków cen węgla i przychodów w okresie dekoniunktury – w celu zachowania rentowności spółki oraz jej kopalń. Okoliczności te stwarzają także ryzyko utraty przez PGG zdolności do obsługi zadłużenia (spółka wyemitowała obligacje o wartości prawie 2,4 mld zł, których termin wykupu kończy się w 2028 r.), w sytuacji pogorszenia się koniunktury na rynku węgla – tak jak to miało miejsce w przeszłości w odniesieniu do innych podmiotów górniczych – napisano w raporcie.

Jako szef NIK Banaś może publikować kolejne raporty, które dadzą paliwo opozycji w trwającej kampanii prezydenckiej. Termin „Republika Banasiowa” wszedł już na stałe do politycznego słownika. Można się więc spodziewać, że PiS i podległe jemu służby będzie podejmować działania, które mają pokazać iż całkowicie „odcina się” od Banasia, a jednocześnie wywierające na „Pancernego Mariana” presję.

 

 

 

 

 

REKLAMA