„Tłuste pi…y, lesbijki o końskich paszczach”. Miliarder Bloomberg wdeptany w ziemię w czasie debaty pretendentów Partii Demokratycznej na prezydenta [WIDEO]

Debata Demokratów. Od lewej: Michael R. Bloomberg, Elizabeth Warren, Bernie Sanders, Joe Biden, Pete Buttigieg i Amy Klobuchar. Foto: PAP/EPA
Debata Demokratów. Od lewej: Michael R. Bloomberg, Elizabeth Warren, Bernie Sanders, Joe Biden, Pete Buttigieg i Amy Klobuchar. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

W środową noc w Las Vegas odbyła się kolejna debata Demokratów ubiegających się o nominację partii w wyborach prezydenckich. Po raz pierwszy udział brał nowy faworyt partyjnego aparatu i mediów – miliarder Michael Bloomberg. Rywale zaatakowali go bezpardonowo. Bloomberg nie potrafił się obronić i wypadł fatalnie.

Sygnał do ataku na wprowadzanego tylnymi drzwiami Bloomberga dała senator Warrens. – Najpierw chciałabym porozmawiać o tym, przeciwko komu startujemy. Przeciwko miliarderowi, który nazywa kobiety tłustymi pindami, lesbijkami o końskich paszczach. I nie mówię tu o Donaldzie Trumpie. Mówię o Michaelu Bloombergu – powiedziała już na samym początku debaty.

Demokraci nie wygrają jeśli kandydatem będzie osoba, która ma za sobą historię ukrywania zeznań podatkowych, molestowania kobiet, wspieranie rasistowskiej polityki jak „zatrzymaj i przeszukaj” (stop and frisk) – kontynuowała Warren

REKLAMA

Stop and frisk dotyczyło akcji policji nowojorskiej z czasów kiedy burmistrzem miasta był własnie Bloomberg. Działania funkcjonariuszy polegały na zatrzymywaniu przypadkowych podejrzanych osób i poddawaniu ich rewizjom. A nuż coś się znajdzie – narkotyki, niezarejestrowana broń etc. Najczęściej takim praktykom poddawani byli murzyni, więc takie postępowanie wprowadzone przez Bloomberga zostało uznane za rasistowskie.

Dalej posypały się pytania dotyczące umów o poufności zawartych przez Bloomberga i jego firmy z kobietami, które padły ofiara molestowania seksualnego i praktyk, które uznawane są w Ameryce za seksistowskie. W USA panują już pod tym względem paranoiczne standardy, więc może chodzić nawet o rzucony dowcip, czy komplement, albo zwykłą opinię. To wystarczy by wybuchła afera. Sposobem ich rozwiązywania jest m.in zawieranie umów o poufności. Kobieta w zamian za pieniądze nie składa pozwu i o całej sprawie milczy.

Warren koniecznie chciała dowiedzieć się ile takich umów podpisał Bloomberg. Ten nie chciał odpowiedzieć na pytanie. Tłumaczył, że dobrowolne umowy pomiędzy ludźmi załatwiają sprawę. Warren i były wiceprezydent Biden wezwali go do ujawnienia treści takich umów. Bloomberg odmówił.

Bloomberg kupuje nominację

Bloomberg bardzo późno przystąpił do wyścigu Demokratów o nominację prezydencką. Nie brał udziału w prawyborach w Iowa i w New Hampshire, ani w żadnej z poprzednich debat. Wysokie miejsce w sondażach zdobył tylko dzięki pieniądzom. Na reklamy i ogłoszenia już wydał pomiędzy 400, a 500 milionów dolarów. Rywale zarzucają, iż zwyczajnie chce kupić nominacje i prezydenturę.

Bloomberg wypadł w czasie debaty bardzo słabo. Nie potrafił się obronić. Zaatakował tylko raz – prowadzącego w wyścigu senatora Sandersa. Stwierdził, że wystawienie go – socjalisty, to gwarancja tego, że Trump wygra wybory. Jak powiedział Bloomberg, Ameryka nie porzuci kapitalizmu na rzecz komunizmu – systemu, który nie sprawdził się w żadnym kraju. Obnażył też typową dla kawiorowych lewaków obłudę Sandersa. Broniąc kapitalizmu powiedział, że Stany Zjednoczone to kraj, w którym najbardziej znany socjalista – Sanders jest milionerem i ma trzy domy.

Bloomberg dzięki wielkiej kampanii reklamowej i wydanym pieniądzom stał się jednym z faworytów wyścigu. Ma zastąpić dotychczasowego – byłego wiceprezydenta Bidena, który był promowany przez aparat partyjny, media i finansowe elity jako kandydat umiarkowany. Biden prowadzi jednak fatalna kampanię zalicza wpadkę za wpadką i wyraźnie widac, że nie będzie w stanie pokonać Trumpa.

Nowa „cudowna broń” Demokratów

Nowa cudowna bronią Demokratów ma być własnie Bloomberg, który jest 9. najbogatszym człowiekiem Sanów Zjednoczonych. Miliarder ma stanowić przeciwwagę dla skrajnego lewaka Sandersa, który na razie cieszy się największą popularnością wśród Demokratów. Ma ok. 30% poparcia. Demokraci oczywiście boją się, że na Sandersa gdy stanąłby do rywalizacji z Trumpem nie zagłosuje nawet własny elektorat Demokratów. Nie ma tez wątpliwości, że jego pomysły zrujnowałyby Amerykę.

W sobotę odbędą się prawybory w Nevadzie, a trzy dni później w Północnej Karolinie. Potem, 3 marca tzw superwtorek i prawybory w kilkunastu stanach. Wtedy będzie już będzie wiadomo jak naprawdę wygląda czołówka. Na razie prowadzi Sanders, a za nim z kilkunastoma i kilkoma procentami poparcia pozostali kandydaci.

 

REKLAMA