We Francji po latach politycy zdefiniowali wreszcie problem islamu

Prezydent Francji Emmanuel Macron. Foto: PAP/EPA
Prezydent Francji Emmanuel Macron. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Szef senackiej grupy Partii Republikanie Bruno Ratailleau udzielił wywiadu angielskiej prasie, w którym potępił brak odwagi rządu w obliczu politycznego islamu. To co jeszcze do niedawna było tematem niemal tylko zarezerwowanym dla Frontu Narodowego (obecnie Zjednoczenie Narodowe – RN), dzisiaj jest przedmiotem powszechnej dyskusji.

Bruno Ratailleau maluje niepokojący obraz islamizmu we Francji. ‘Jesteśmy w trakcie przegrywania walki z islamizmem. Wkrótce będzie za późno’ – mówił centroprawicowy senator. Odniósł się w ten sposób do propozycji Emmanuela Macrona walki z radykalizacją islamu i tendencjami komunitaryzmu politycznego, ale bez „stygmatyzowania islamu”.

Bruno Retailleau uważa jednak, że ​​władzy „najbardziej brakuje jasności i odwagi, jeżeli chodzi o islam polityczny, laickość i imigrację”. W stosunku do dżihadystów powracających do Francji, senator Republikanów proponuje „wzmocnioną kontrolę legalności ich powrotu, aż do objęcia pod nadzorem administracyjnym wspólnot muzułmańskiej, z którymi są oni powiązani.

REKLAMA

„Francja powinna odmawiać możliwości powrotu ludziom, którzy zdradzili swój kraj. Powinni oni być osądzeni przez wymiar sprawiedliwości państw, na których terytorium działali lub przez trybunał międzynarodowy” – proponuje Retailleau. Postuluje nawet wprowadzenie tzw. „kary obrazy godności narodowej”, która skutkowałaby zakazem wstępu na terytorium Francji.

Macron dostrzega problem

Byka za rogi chce też brać prezydent Emmanuel Macron. W alzackiej Miluzie nakreślił zasadnicze linie walki z tym, co nazywa obecnie „separatyzmem islamistycznym”, nazywanym także „komunitaryzmem”. To efekt m.in. coraz większych aspiracji politycznych muzułmanów. Wystawiają już np. własne listy wyborcze w wyborach lokalnych w oparciu o kryteria przynależności religijnej. Tradycyjne partie z kolei wchodzą z nimi w alianse.

Proponowane przez prezydenta rozwiązania uważa się jednak na ogól za pół-środki. Macron uspokaja zresztą muzułmanów, którzy obawiają się, że wywoła to tzw. islamofobię. Islam jest tymczasem nie tylko religią, ale też pewnym systemem społecznym. Próby rozdzielenia tych funkcji przypominają trochę zawracanie rzeki kijem.

Jednak np. tygodnik „Le Point” słusznie zauważa, że Macron jako pierwszy przedstawiciel władzy wykonawczej, przyznał, że Francja doszła do momentu praktykowania zjednywania sobie islamistów przez merów, radnych i deputowanych. Islamiści uzyskują w ten sposób wpływ na instytucje Republiki.

Islam to już druga religia w blisko 68-milionowej Francji. Mieszka tu najliczniejsza muzułmańska mniejszość w zachodniej Europie. Problem polityczny zauważono dopiero po latach, chociaż widział go każdy Francuz jeszcze pod koniec XX wieku. Zdefiniowanie problemu to jednak zawsze jakiś pierwszy krok do jego rozwiązania.

REKLAMA