Prof. Bartyzel ujawnia lewacką hipokryzję. Oto, czemu lewica odbierała prawa kobietom

Prof. Jacek Bartyzel. Foto: YouTube/wRealu24
Prof. Jacek Bartyzel. Foto: YouTube/wRealu24
REKLAMA

Prof. Jacek Bartyzel ukazał lewacką hipokryzję w kwestii „walki o prawa kobiet”. Obecnie bowiem to jeden ze sztandarowych postulatów tej strony sceny politycznej. Nie dziwne, bo kobiety obecnie chętniej popierają lewackie postulaty, niż mężczyźni. Jednak gdy były one konserwatywne, lewica była przeciwna tzw. „równouprawnieniu”.

Powiada się, że wyniki wyborów w okresie II Republiki Hiszpańskiej, a zwłaszcza te z lutego 1936 roku, pokazują głębokie pęknięcie społeczeństwa hiszpańskiego na dwie niemal równe połowy: lewicową i prawicową. To w zasadzie prawda, ale zmienna w zależności od tego czy bierzemy pod uwagę męską czy żeńską część populacji – napisał na Facebooku prof. Jacek Bartyzel.

Zaznaczył również, że „w obrębie męskiej zdecydowaną przewagę miała lewica, w obrębie żeńskiej – prawica”. Przytoczył też wypowiedź jednej z trzech deputowanych do Kortezów Konstytucyjnych z 1931 roku. Victoria Kent, socjalistka, pisała „z pogardą”, że „kobiety są zacofane, reakcyjne i niekulturalne”.

REKLAMA

Dlatego lewica republikańska była przeciwna przyznaniu kobietom prawa głosowania – ze względu na ich konserwatyzm i religijność – podkreślił prof. Bartyzel.

Wtedy zorganizowały się – jak by to powiedział prof. Wielomski „konserwatywne feministki” ze Związku Dam Hiszpańskich i zebrały półtora miliona podpisów pod petycją na rzecz przyznania im prawa głosu. W największej (liczącej ponad 735 tysięcy członków) partii katolickiej tego okresu, czyli w CEDA, kobiety stanowiły 45 proc. członków w samym Madrycie – podsumował profesor.

Obecnie to kobiety są trzonem lewackiego elektoratu. Z badania Kantar „Liczymy się z Polkami” wynika, że współcześnie to kobiety chętniej głosują na zdeklarowaną lewicę, niż mężczyźni. Ci z kolei wybierają chętniej zdeklarowaną prawicę.

Źródła: facebook.com/nczas.com

REKLAMA