Na uniwersytecie Yale zlikwidowano dwa przedmioty z historii sztuki. Bo były „dyskryminujące i europocentryczne”

Prof. Yale Barringer Fot. Twitter WFUE
REKLAMA

Od września 2020 r. wykłady o historii zastąpią zajęcia na temat związków pomiędzy sztuką a „kwestiami płci, klasy i rasy”. To już mała rewolucja na Uniwersytecie Yale. Wydział historii sztuki ogłosił, że od września 2020 r. znikną z programu dwa kursy historyczne.

Uznano je za zbyt dyskryminujące i europocentryczne. Dlatego zastąpi je nauczanie bardziej „postępowe”, oparte na relacjach sztuki z „kwestiami płci, klasy i rasy”. Będzie także o wpływie na sztukę kapitalizmu i o związkach ze zmianami klimatu.

Słynny uniwersytet ma nadzieję, że kursy na pierwszym roku historii sztuki będą mniej oparte na „wyidealizowanym zachodnim kanonie”. Taki kanon ma zakładać, że „sztuka jest produktem białych mężczyzn pochodzenia europejskiego”.

REKLAMA

Zapytany przez uniwersytecką gazetę „Yale Daily News” dziekan wydziału prof. Tim Barringer wyjaśnił, że taka wizja sztuki wywoływała „dyskomfort” studentów.

Ta radykalna zmiana w programie nauczania prawie tak starym, jak sam uniwersytet, nie spotkała się z najlepszymi ocenami nawet mediów. Padały słowa o „najeździe barbarzyńców”, a dziekana Barringera porównywano do działań samego Stalina. Ten skutecznie spacyfikował artystów w ZSRR i narzucił im ideologiczne wzory sztuki.

Źródło: Valeurs Actulles

REKLAMA