Socjolog z UW, który nazwał nastolatka „po***bem z krzyżem” uniknie kary. Komisja Dyscyplinarna umarza postępowanie

Lewacka cenzura na uniwersytetach/obrazek ilustracyjny/Sala wykładowa i Jarosław Gowin w barwach LGBT/Fot. Pixabay/YouTube/NCzasTV
Lewacka cenzura na uniwersytetach/obrazek ilustracyjny/Sala wykładowa i Jarosław Gowin w barwach LGBT/Fot. Pixabay/YouTube/NCzasTV
REKLAMA

Dr. hab. Jacek Kochanowski nazwał Jakuba Baryłę na Twitterze „po**bem z krzyżem”. Wulgarny pracownik UW uniknie jednak kary. Komisja Dyscyplinarna Uniwersytetu Warszawskiego umorzyła właśnie postępowanie.

Jakub Baryła to chłopiec, który wyszedł z krzyżem na przeciw tęczowej parady w Płocku. Był to swego rodzaju performance młodego konserwatysty, na pewno mnie kontrowersyjny niż te, które urządzają działacze LGBT. Wykładowca z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych na UW nazwał nastolatka po tym zdarzeniu „po**bem z krzyżem”.

Po tym jak student, działacz Konfederacji, został zawieszony na UW za wyrażenie poglądów, można by sądzić, że wykładowca również zostanie ukarany. Nic podobnego! Najwyraźniej na Uniwersytecie Warszawskim nie można powiedzieć złego słowa na lewą stronę, ale można wyzywać dzieci jeśli mają konserwatywne poglądy.

REKLAMA

Jacek Kochanowski nie zostanie bowiem w żaden sposób ukarany. Komisja Dyscyplinarna Uniwersytetu Warszawskiego umorzyła wszczęte przeciw niemu postępowanie.

Instytut Ordo Iuris zawnioskuje do Rzecznika Dyscyplinarnego o złożenie odwołania od orzeczenia Komisji.

„Orzeczenie Komisji Dyscyplinarnej UW wydaje się całkowicie niezrozumiałe. Wulgaryzmy używane przez pracownika uniwersytetu w naszej ocenie są niedopuszczalne i godzą w wizerunek samej uczelni wyższej. Z pewnością stanowi to przekroczenie wolności słowa. Co znamienne, Komisja Uniwersytetu Warszawskiego w sprawie dra hab. Jacka Kochanowskiego nie uznała, iż należy go ukarać za wulgarne wpisy w przestrzeni internetowej, podczas gdy Komisja Dyscyplinarna Uniwersytetu Śląskiego w dalszym ciągu prowadzi postepowanie dyscyplinarne przeciwko prof. Ewie Budzyńskiej za treści prezentowane w trakcie zajęć o rodzinie. Wydaje się, że tego typu przypadki dobitnie ukazują pewną tendencję na polskich uczelniach wyższych do nieuzasadnionej ochrony wykładowców prezentujących tzw. lewicowe poglądy” – skomentował adw. dr Bartosz Lewandowski, Dyrektor Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.

Gdzie w tej sytuacji jest Jarosław Gowin? Przydałoby, żeby ktoś „położył się Rejtanem”.

Źródło: Nczas.com/Pch24/Ordo Iuris

REKLAMA