
Partia Razem zaatakowała amerykański fundusz CVC, a „Gazeta Wyborcza” opisała problemy franczyzobiorców sieci sklepów Żabka. Sprawę podjęły inne lewicowe media, po czym zaczęły w pośpiechu kasować artykuły.
Partia Razem zorganizowała konferencję dotyczącą niekorzystnych dla franczyzobiorców warunków współpracy z Żabką. Lewica oskarżyła Amerykanów, iż ci, którzy poszli z nimi na współpracę pracują po kilkanaście godzin dziennie przez siedem dni w tygodniu.
Natomiast po konferencji Razem artykuł o amerykańskiej sieci opublikowała „Gazeta Wyborcza”. Gazeta przytoczyła tezy z konferencji Razem oraz powołując się na anonimowe źródła oskarżyła Amerykanów.
Wśród zarzutów pojawił się np. taki, że partnerzy Żabki muszą wykonywać wszystkie polecenia, a mimo to mają do spłaty długi opiewające na 200 tys. złotych.
– Obowiązujący obecnie w sieci Żabka model franczyzowy został wypracowany na bazie wieloletnich doświadczeń z funkcjonowania wcześniejszego modelu ajencyjnego. W jego tworzeniu brali udział również przedstawiciele franczyzobiorców, z którymi konsultowane były przygotowane rozwiązania. Trudno odnieść się do wątków zasygnalizowanych w tak ogólny sposób i niepotwierdzonych żadnymi faktami – skomentowała zarzuty Żabka.
Zbudowany z anonimowych oskarżeń tekst szybko obiegł sieć, a jego omówienia pojawiły się m.in. w „Fakcie” i Money.pl.
Money.pl to portal Wirtualnej Polski, o której było ostatnio głośno za sprawą afery Machała-Ziobro. Natomiast „Fakt” to Axel Springer. Niemiecki wydawca został przejęty przez amerykański fundusz Kohlberk Kravis & Roberts miliardera Henry’ego Kravisa – prywatnie przyjaciela Donalda Trumpa.
Po kilku godzinach okazało się, że artykuły powielające tezy z „Wyborczej” zaczęły znikać. Okazało się, że była to reakcja na wezwania Żabki (CVC Capital).
Dziennikarze „Wyborczej” nie mogli uwierzyć, że ktoś śmiał ich ocenzurować i zaczęli protestować w mediach społecznościowych. Natomiast jedynym dziennikarzem, który ujął się za „Wyborczą” był Bartek Godusławski z „Dziennika Gazety Prawnej”.
Co ciekawe, tuż po wpisie Godusławskiego, jego kolega z redakcji zaczął usprawiedliwiać kasowanie tekstów. – Najczęściej osoby, które robią omówienia, nie są w stanie ocenić, kto ma rację w powstającym sporze między redakcją, która jako pierwsza opublikowała informację, a tym kto rzetelność tej informacji neguje. Zatem: nie pochwalam, ale rozumiem, z czego wynika to usuwanie – stwierdził Patryk Słowik z „DGP”.
Źródło: Wirtualne Media