Belgijski karnawał znowu rozbudził polemiki. Antysemityzm czy tradycja?

Naziści - UNEStapo z festiwali w Aalst Fot. Twitter Guillau
REKLAMA

Karnawał w belgijskim mieście Aalst doczekał się kolejnych oskarżeń o antysemityzm. Organizatorzy nie zrezygnowali z karykaturowania Żydów, pomimo że to wydarzenie kulturalne z tego powodu wykreślono z listy dziedzictwa kulturalnego UNESCO.

W paradzie, którą obejrzało na żywo 80 tys. osób, pojawili się znowu „stereotypowi ortodoksyjni żydzi” i być może było ich jeszcze więcej, niż w poprzednich latach. Przez Aalst przeszedł 23 lutego kolorowy pochód na zakończenie tamtejszego karnawału. Tradycją tej parady jest „śmianie się ze wszystkiego”, ale nie wszystkie obiekty śmiechu są obecnie politycznie poprawne.

„Niech festiwal w Aalst pozostanie festiwalem” – mówił burmistrza miast i polityk flamandzkiej partii nacjonalistycznej N-VA Christophe D’Haese. Kego zdaniem krytyka festiwalu jest nieproporcjonalna do wydarzenia. „To nie jest antysemicka parada, a Aalst nie jest antysemickim miastem” – mówił burmistrz.

REKLAMA

Festiwal ma 600-letnią tradycję. UNESCO uznało jednak w grudniu ub. roku; że „powtarzające się rasistowskich i antysemickie akcenty” są one niezgodne „z wymogiem wzajemnego szacunku między społecznościami, grupami i jednostkami” i festiwal ze swojej listy usunął. Te oskarżenia dolały jednak tylko oliwy do ognia…

„Jedź do Antwerpii, do handlarzy diamentami i zobaczysz, że tacy istnieją” – AFP cytuje jednego z uczestników festiwalu. Miejscowy lekarz Guy Verhuslt z kolei wyraził żal, że „Żydzi nie mają poczucia humoru”.

Cenzura?

Zarzuty uznano za przykład „cenzury poprawności politycznej”. Być może stąd akcentów żydowskich na festiwalu było jeszcze więcej. Niektórzy uczestnicy założyli dodatkowo kagańce, jako oznakę cenzury. Przy okazji wyśmiano też… UNESCO.

„Tutaj śmiejemy się ze wszystkiego, rodziny królewskiej, Brexitu, polityki lokalnej i narodowej oraz wszystkich religii – islamu, judaizmu, katolicyzmu” – mówił burmistrz Haese. Onnym politykom nie jest jednak do śmichu i wyrażają np. troskę o „wizerunek Belgii na świecie”.

Niektórzy „mylą wolność wypowiedzi z głupotę” – twierdzi np. Johan Benizri, który przewodniczy Komitetowi Koordynacyjnemu Organizacji Żydowskich w Belgii.

Kukły przedstawiające żydów na karnawale w Aalst jednak się pojawiły i to w dużej ilości. Uczestnicy paradowali w nazistowskich mundurach z napisami – „UNEStapo”, były karykatury żydów przypominające insekty, ale także skarykaturowana rodzina królewska, Greta Thunberg, muzułmanie, katolicy, czy przedstawiciele mniejszości seksualnych spod znaku LGBT, chiński koronawirus, etc.

Jednak premier Sophie Wilmès stwierdziła, że to „szkodzi naszym wartościom i reputacji Belgii”. Przewodniczący belgijskiej ligi przeciwko antysemityzmowi (LBCA) z kolei wyraził swoje „rozczarowanie” paradą roku 2020. „Wstyd i marnotrawstwo, to pierwsze słowa, które przychodzą na myśl” – mówił Joël Rubinfeld. „Widziałem zakrzywione nosy i Ścianę Płaczu przedstawioną jako zbudowaną ze złotych sztabek, a wszystko to wraz z parodią piosenki Beatlesów „Hey Jude ”.

Joël Rubinfeld mówił nawet o „antysemickiej rozwiązłości” i dodał: „Szkoda, że dzieje się to w naszym kraju w imię wolności wypowiedzi. Istnieją ograniczenia”.

Ruszyła nagonka

Głos w sprawie zabrał już Amerykański Komitet Żydowski (AJC). Wezwał do reakcji władze UE i do wszczęcia dochodzenia przeciwko Belgii. Z kolei w komunikacie prasowym rządu Belgii można przeczytać: „do właściwych instytucji i sądów należy teraz ustalenie, czy wydarzenia, które miały miejsce podczas karnawału, łamią prawo. Wykorzystanie stereotypów, konotacji, które piętnują społeczności, grupy ludzi ze względu na ich pochodzenie, prowadzą do podziałów i zagrażają wspólnemu życiu”.

I dalej: „Rząd federalny zdaje sobie sprawę z reakcji na niektóre wystąpienia i kostiumy przy okazji edycji Karnawału Aalst w 2020 roku. Nie po raz pierwszy pewne działania znalazły się w centrum krytyki, szczególnie występy dotyczące społeczności żydowskiej. Chociaż te fakty nie podsumowują karnawału w Aalst, to jednak szkodzą naszym wartościom i reputacji naszego kraju”.

Można się też dowiedzieć, że chociaż „ogólnie karnawał był tradycyjnie świętem kulturalnym, który pełnił funkcję społeczną jako katalizator w naszym społeczeństwie przez wiele stuleci”, to jednak „wolność ewoluuje w ścisłych ramach prawnych, których celem jest ochrona jednostek przed rasizmem, antysemityzmem i inną dyskryminacją związaną z takimi kryteriami, jak na przykład płeć, wiek lub orientacja seksualna”.

Jak u Haszka – umiarkowana wolność w granicach prawa i postępu…

REKLAMA