
Partia Angeli Merkel poprze rząd mniejszościowi w Turyngii. Na jego czele stanie komunista Bodo Ramelow z Lewicy.
Kryzys w Turyngii został zażegnany. Angela Merkel, ratując się przed upadkiem rządu CDU/CSU-SPD, postanowiła zmusić lokalne do poparcia mniejszościowego rządu postkomunistów.
Afera w Turyngii wybuchła, gdy po wyborach samorządowych okazało się, że Lewica, SPD i Zieloni stracili większość. Komunistów Bodo Ramelowa z Lewicy nie chcieli poprzeć ani Chadecy z CDU, ani libertarianie z FDP ani prawica z AfD.
Ta ostatnia postawiła sobie za cel odsunięcie komunistów od władzy. Dlatego po dwóch nieudanych próbach powołania rządu, Alternatywa dla Niemiec poparła kandydata wolnorynkowców z FDP.
Tym samym dzięki poparciu AfD, chadeków z CDU i swojej własnej FDP Thomas Kemmerich został wybrany premierem Turyngii. To wywołało furię całej lewicy i niemieckich mediów.
Przerażona wizją upadku rządu federalnego Merkel zaczęła robić czystkę. Funkcje na poziomie rządowym stracili wszyscy „zbyt konserwatywni” politycy. Do dymisji podała się również przyjaciółka Merkel, szefowa CDU Annegret Kramp-Karrenbauer.
Teraz, aby udobruchać lewicę, Merkel zmusiła lokalnych chadeków z Turyngii do poparcia rządu mniejszościowego Ramelowa. To o tyle skandaliczne, że wyborcy chadeków w tym landzie są przeciwni jakimkolwiek koalicją z postkomunistami.
Sami politycy CDU z Turyngii alarmowali Berlin, że poparcie lewicy to ich polityczne samobójstwo. Jednak Merkel i jej stanowisko okazały się najważniejsze.
Lokalni działacze CDU zostali też zmuszeni do zaniechania jakichkolwiek rozmów z prawicą, a nawet uniemożliwienia, aby głosy AfD wpłynęły na działania nowego rządu.
Źródło: Deutsche Welle