Tajny spisek Sorosa, czyli jak działają europejskie trybunały

Okładka Valeurs Actuelles
REKLAMA

Francuski tygodnik „Valeurs Actuelles” poświęcił temat całego numeru „aferze Sorosa”. Wyniki śledztwa znanego prawnika i adwokata przed trybunałami międzynarodowymi Gregora Puppincka w sprawie działalności ETPC jeżą włos na głowie.

Europejski Trybunał Praw Człowieka i Soros

George Soros zinfiltrował Europejski Trybunał Praw Człowieka. Taktyka jest prosta. Skoro 47 krajów, które podpisały Europejską Konwencję Praw Człowieka i jest zobowiązanych do dostosowania swoich przepisów krajowych do orzecznictwa ustanowionego przez ten sąd, to po co próbować wpływać na legislację 47 różnych państw, skoro można im narzucić swoją wolę w ramach jurysdykcji ponadnarodowej.

Puppinck prześledził powiązania sędziów tego trybunału (każdy kraj ma po jednym przedstawicielu) z różnymi fundacjami Sorosa. Także niektóre sprawy przed ETPC, w których powództwo składały organizacje Sorosa, a w składzie sędziowskim zasiadali „sędziowie Sorosa”.

REKLAMA

Puppinck w swojej karierze wspomagał rodziców „skazanego” na eutanazję Vincenta Lamberta w procedurach w Strasburgu i w ONZ. Reprezentował też Włochy w tzw. sprawy Lautsi kontra Włochy, w której Europejski Trybunał Praw Człowieka w końcu stwierdził, że obecność krucyfiksów w szkołach publicznych nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Czego chce Soros?

Raport Puppincka odkrywa nie tylko wpływy sieci pozarządowych organizacji Sorosa na europejskie trybunały, ale negliżuje całą ideologię „otwartego społeczeństwa”, która za tym stoi. Chodzi tu o np. wpływy na międzynarodowe organizacje, które wspierają legalizacje związków tej samej płci, naciski na Polskę w sprawie liberalizacji „prawa” do aborcji i urządazanei w Europie „nowego wspaniałego świata” postępu.

Soros to nie bezinteresowny filantrop, ale konspirator. Za krytykowanie jego projektów można zostać populistą, antysemitą, czy rasistą. Ideologia, którą rozpowszechnia Fundacja Otwartego Społeczeństwa idzie w kierunku likwidacji narodów, które zastąpi „społeczeństwo otwarte”, bez granic, bez historii i przeszłości, ugotowane w tyglu różnych ras, religii i cywilizacji.

Do tego prowadzi m.in. wykorzystanie władzy sądowniczej na poziomie międzynarodowym, która zyskuje nowe kompetencje i narzuca wolę władzom wykonawczym i ustawodawczym na poziomach krajowych. Puppinck twierdzi, że wraz z pojawieniem się „sędziów Sorosa”, ale też innych sędziów „postępowych”, zaczęło dochodzić do coraz większej ideologizacji orzecznictwa.

Trybunał od kilku lat wykracza poza typowe orzecznictwo. Zajmuje się za to orzekaniem o „tolerancji i duchu otwartości”, bez których nie ma „społeczeństw demokratycznych”. Nakłada „obowiązek zagwarantowania warunków wspólnego życia w ramach ochrony praw i wolności innych”. Wymyśla „nowe wartości”. W obszarach wolności wypowiedzi i wolności religijnej decyzje Trybunału systematycznie wspierają idee „różnorodności i wielokulturowości” jako „podstawowych wartości europejskich”.

Sędziowie powiązani z powodami

Raport Puppincka to sześć miesięcy badań i 200-stron omówienia taktyki Sorosa. Jak pisze VA: „Przytłaczający raport wykazuje trzymanie w żelaznym uścisku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka poprzez sieć organizacji pozarządowych miliardera, który narzuca Europie swoją ideologię „otwartego społeczeństwa”. „Za każdym razem to Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) dyktuje swoje prawa krajowi europejskiemu. Za każdym razem jakaś organizacja pozarządowa powiązana z siecią Open Society Foundations (OSF) jest wplątana w sprawę i za każdym razem jeden z sędziów ogłaszających postanowienie jest byłym współpracownikiem Open Society Foundations lub jej partnerów. Wyroki noszą piętno George’a Sorosa”.

Grégor Puppinck uważa, że powiązania sędziego z organizacjami Sorosa mogą wpływać na wyroki Trybunału. Dlatego zweryfikował życiorysy 100 sędziów, którzy zasiadają od 2009 r. w ETPC. Wyniki takiej analizy przerosły intuicję francuskiego prawnika. 22 to niemal „działacze” Open Society, kilkunastu miało powiązania pośrednie.

Przy obsadzie wakatu przez dany rząd przedkłada on listę trzech kandydatów – niekoniecznie zawodowych sędziów – Zgromadzeniu Parlamentarnemu Rady Europy. Zgromadzenie wybiera z nich jednego na okres dziewięciu lat. Proponowane kandydatury to bardzo często prawnicy działający w organizacjach pozarządowych i często finansowanych przez Sorosa.

Miliarder dotuje zwłaszcza NGO w krajach naszej części Europy, gdzie w młodych demokracjach było łatwiej uzyskać wpływy na prawnicze elity. W latach 2009-2019 siedem organizacji pozarządowych – wszystkie powiązane z Otwartym Społeczeństwem – „wysłało” niektórych swoich współpracowników do Trybunału na sędziów stałych. Jeśli brać pod uwagę pośrednie powiązania liczba ta znacznie rośnie. Do tego dochodzą sędziowie z „praktyką” w organizacjach typu Amnesty International, czy Human Rights Watch.

George Soros zainwestował 32 miliardy dolarów od 1984 r. w „organizacje pozarządowe”. Dla przykładu wspomniana Human Rights Watch dostała 100 milionów dolarów od 2010 roku. Komitety Helsińskie w 2017 roku miały pokryte z tego źródła 40% budżetu. Międzynarodowa Komisja Prawników otrzymała wtedy 650 000 USD, a Amnesty International 300 000 USD w 2016 r.

Na zewnątrz są to działania przybierające formy rzekomej obrony praw człowieka, wolności jednostki, demokracji lub walki z globalnym ociepleniem. W rzeczywistości to formy działań na rzecz likwidacji granic, promowania imigracji, kontroli narodzin, eutanazji i aborcji.

Droga do zmian wiodła przez Europę Wschodnią i Centralną

W mniejszych krajach np. wschodniej Europy bogate fundacje Open Society na przestrzeni lat stały się kluczowymi graczami w sprawach społecznych i na rynku medialnym. Pozyskują i formują ludzi, którzy później odgrywają ważne role społeczne i polityczne. To samo dotyczy świata prawniczego.

Georg Soros wprowadzał np. swoich sędziów do ETPC przez takie kraje jak Albania, Bułgaria, Bośnia i Hercegowina, Chorwacja, Węgry, Łotwa, czy Rumunia. Uprawnienia sędziego europejskiego są niewspółmierne do uprawnień sędziego krajowego. Konwencja Praw Człowieka i jej protokoły są krótkie i ogólne, więc swoboda interpretacyjna sędziów w Strasburgu jest ogromna.

Puppinck przeanalizował sprawy wnoszone przez organizacje Sorosa i rozstrzygane z udziałem „sędziów Sorosa” w ostatniej dekadzie. Od 2009 r. było 185 takich przypadków! Teoretycznie zachodził tu konflikt interesów. Liczby te, które odnoszą się tylko do spraw, w których związek między sędzią a organizacją pozarządową był bezpośredni. Znacznie więcej jest przypadków, w których chodzi o organizacje związane z Sorosem pośrednio.

Przykład Polski

Puppinck podaje konkretne przykłady politycznych działań Trybunału i pada tu m.in. przykład Polski z roku 2019. Elementem kampanii wyborczych do PE i Sejmu stała się wtedy problematyka LGTB. Tymczasem Trybunał w Strasbourgu wziął akurat na wokandę cztery sprawy „społeczne” przeciwko Polsce. Były one wniesione dziewięć i pięć lat wcześniej. Wszystkie dotyczyły skarg o „dyskryminację ze względu na homoseksualizm”.

„Valeurs Actuelles” publikuje też oponie polityków na temat tego raportu. Na przykład znany polityk centroprawicowej partii Republikanie François-Xavier Bellamy, uważa, że należy zadać dwa podstawowe pytania. Pierwsze dotyczy przejrzystości wyroków wydanych przez tę instytucję, w odniesieniu do całej legislacji unijnej? Drugie pytanie jest jeszcze bardziej fundamentalne i dotyczy samej filozofii unijnych instytucji. Zasada równowagi władz wydaje się dziś w dużej mierze złamana przez „obiektywną wyższość sądownictwa nad władzą wykonawczą i ustawodawczą.

Zdaniem Bellamyego w ETPC sędziowie zaczęli wyznaczać politykę migracyjną, edukacyjną, rodzinną, społeczną, itd. Tymczasem demokratycznie wybrane parlamenty i rządy muszą się do tego dostosowywać. Nic dziwnego, że pojawiły się nawet głosy o zasadności dalszego trwania UE opartej o taką „demokrację prawniczą”. Raport francuskiego tygodnika jest już szeroko komentowany także w innych krajach.

Źródło: VA/ PCh24

REKLAMA