Siedem osób usłyszało zarzuty w sprawie finału WOŚP, na którym zaatakowano prezydenta Adamowicza

REKLAMA

Jak donosi PAP „siedem osób usłyszało zarzuty wz. z organizacją finału WOŚP, podczas którego został śmiertelnie ranny prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Śledczy zarzucili im narażenie na niebezpieczeństwo uczestników koncertu i niedopełnienie obowiązków”.

Po zabójstwie wszczęto dwa śledztwa – w sprawie morderstwa oraz osobno o zaniedbania podczas organizacji finału WOŚP w Gdańsku. Śledztwo prowadzi Prokuratura Regionalna w Gdańsku.

Wg PAP „śledczy postawili zarzuty siedmiu osobom związanym z organizacją imprezy. Chodzi o 2 funkcjonariuszy Policji w Gdańsku i urzędnika wydz. gospodarki komunalnej UM w tym mieście. Także o 2 ochroniarzy oraz dwie osoby z Regionalnego Centrum Wolontariatu”.

REKLAMA

Za bezpieczeństwo imprezy odpowiadała agencja „Tajfun”. Jak dowiedział się PAP u rzeczniczki prasowej Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzeny Muklewicz: „Urzędnikowi Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Gdańsku, który zezwolił na organizację koncertu oraz funkcjonariuszom policji, którzy pozytywnie zaopiniowali wniosek o taką zgodę, przedstawiono zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych i narażenia uczestników imprezy.”

Firma ochroniarska i organizator imprezy Regionalne Centrum Wolontariatu mieli z kolei nie zapewnić bezpieczeństwa i porządku podczas koncertu. „W szczególności nie zabezpieczyli dostępu do sceny, umożliwiając wtargnięcie na nią zamachowca, który ugodził nożem Pawła Adamowicza” – powiedziała Muklewicz.

Według prokuratury, zezwolenie na imprezę nie powinno w ogóle zostać wydane. We wniosku znalazły się rzeczy „uchybiające rygorom ustawy Prawo o ruchu drogowym”. To  „obligowało policję do wydania negatywnej opinii, a zarządcę drogi do odmownej decyzji”.

Zaniedbania ze strony firmy ochroniarskiej, organizatorów, urzędników i policjantów były rażące – tłumaczyła PAP rzeczniczka prokuratury w Gdańsku. – Podejrzanym grozi do pięciu lat pozbawienia wolności – dodała Muklewicz.

Źródło: PAP

REKLAMA