Prof. Marc Lipsitch, amerykański epidemiolog z Uniwersytetu Harvarda uważa, że koronawirus SARS-CoV zarazi w ciągu roku 40-70% ludzkości. Zdaniem naukowca epidemii wirusa z Wuhan nie uda się opanować.
Epidemiolog jako przykład wskazuje Chiny – pomimo drastycznych środków wprowadzonych przez władze (m.in zamknięcie całych miast) koronawirus i powodowana nim choroba COVID-19 zaczęły pojawiać się na całym świecie.
W opanowaniu epidemii nie pomagają kolejne kwarantanny nałożone na duże ośrodki miejskie w kolejnych państwach. Według Lipsitcha siłę koronawirusa stanowi to, że początek zakażania przebiega bezobjawowo, a później przypomina on zwykłą grypę.
Dlatego pierwsi chorzy w nowych państwach bagatelizują swoje objawy, a w tym czasie zarażają kolejne rzesze osób. Obecnie na świecie mogą żyć tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy osób, które są chore, a zdaje im się, że przechodzą którąś ze zwykłych chorób sezonowych.
Epidemiolog twierdzi, że SARS-CoV-2 stanie się piątym endemicznym koronawirusem nawiedzającym ludzkość. Będzie pojawiał się w przyszłości cyklicznie, sezonami, tak jak grypa i przeziębienie.
Pierwsze cztery endemiczne koronawirusy to OC43 oraz 229E, które odkryto w latach 60. XX wieku i HKU1 i NL63, które odkryto po epidemii SARS z lat 2003–2004.
– Nie przywiązujemy do nich zbyt dużej wagi, gdyż choroby przebiegają łagodnie, szczególnie w porównaniu z grypą – mówi inny epidemiolog, Stephen Morse z Columbia University.
Według Lipsitcha w najlepszym wypadku epidemia zatrzyma się na 40% zakażonych w ciągu roku, a w najgorszym na 70%. Potem najprawdopodobniej powróci w przyszłym roku o tej samej porze.
Należy jednak pamiętać, że choroba wywołana koronawirusem ma wciąż bardzo niski poziom śmiertelności.
Źródło: The Atlantic