Ostatnie życzenie Lecha Wałęsy. „Wrzućcie moje prochy do Bałtyku”

Ostatnie życzenie Lecha Wałęsy.
Ostatnie życzenie Lecha Wałęsy. "Wrzućcie moje prochy do Bałtyku". Foto: print screen z YouTube/Onet News
REKLAMA

Ostatnie życzenie Lecha Wałęsy może zaskoczyć wielu jego sympatyków. Otóż dotyczy ono pochówku byłego prezydenta. Co takiego wymyślił noblista?

O tym jakie jest ostatnie życzenie Lecha Wałęsy mogli dowiedzieć się czytelnicy „Super Expressu”. Były prezydent udzielił bowiem wywiadu dla tego dziennika.

Pod koniec ubiegłego roku Lech Wałęsa i jego żona Danuta obchodzili 50. rocznicę ślubu.

REKLAMA

– Kochamy się z żoną jak gołąbki. Oceniam dobrze nasze małżeństwo. Ale tu na tym świecie już jestem skończony… Chcę jednak do końca swoich dni być i żyć z żoną. Bo co? Teraz na stare lata rozwód?! Po cholerę mi to… Mam 77 lat, człowiek słaby już jest… – mówił z tej okazji założyciel „Solidarności”.

Teraz Wałęsa wyznał, że przygotowuje się pomału do odejścia z tego świata. Przy okazji dokonał zaskakującego wyznania.

– Chcę, żeby mnie spalili. A co?! Mają mnie robaki jeść?! Od razu chcę się w proch zamienić, chcę być na morzu rozrzuconym, najlepiej w Bałtyku, niech rybki sobie pojedzą… – powiedział.

Jak na razie Wałęsa w pełni korzysta z życia. Niedawno odpoczywał na plaży w Miami, a teraz planuje kolejne podróże. W najbliższym czasie wybiera się do Niemiec i Francji. Jak sam stwierdził, pracy mu nie brakuje.

REKLAMA