Wywiózł zięcia do lasu i zabił. Krzysztof G. mimo wyroku jest na wolności

Obrazek ilustracyjny/ Foto: PAP
Obrazek ilustracyjny/ Foto: PAP
REKLAMA

Rzeźnik, który zabił 30-letniego zięcia od miesięcy powinien siedzieć za kratami. Morderca wciąż jednak cieszy się wolnością.

61-letni rzeźnik Krzysztof G. w brutalny sposób pozbawił życia swojego zięcia. Mężczyzna wywiózł nieprzytomnego 30-latka do lasu i przywiązał do drzewa, zaciskając pętlę na szyi.

Do zbrodni doszło 8 lat temu, a sprawa ciągnęła się przed sądem latami. W końcu w grudniu 2019 roku zapadł prawomocny wyrok skazujący.

REKLAMA

Mało tego, Sąd Apelacyjny w Katowicach podniósł wyrok z pierwszej instancji – z 10 na 12 lat więzienia. Natomiast ku wielkiemu zaskoczeniu bliskich zamordowanego 30-latka… rzeźnik nie trafił do więzienia.

Jak ustalili dziennikarze „Faktu” do sądu wpłynął bowiem wniosek o odroczenie kary z powodu choroby. Do 11 marca, gdy rzeźnik będzie przebadany przez biegłego lekarza, do celi nie trafi.

– Moje dziecko zginęło z rąk własnego teścia, który choć usłyszał wyrok, to wciąż chodzi po wolności. (…) To było okrucieństwo. Mojemu synowi wypłynęło oko, głowę mu rozbił, a gdy przywiązał do drzewa, mój syn się udusił – rozpacza Elżbieta Ogrodnik.

Natomiast żona zamordowanego 30-latka twierdzi, że to mąż się nad nią znęcał. Jej ojciec postanowił rozwiązać problem córki bez policji czy sądów.

Źródło: Fakt

REKLAMA