Pozarządowe organizacje humanitarne twierdzą, że Lesbos opanowali „faszyści”

Rzekomi "faszyści" z Lesbos Fot. Twitter
Rzekomi "faszyści" z Lesbos Fot. Twitter
REKLAMA

Na Lesbos organizacje pozarządowe twierdzą, że stały się celem grup „faszystowskich”. Kilka organizacji pozarządowych ogłosiło we wtorek (3 lutego), że zawiesiło pracę z uchodźcami na greckiej wyspie Lesbos i ewakuowało stamtąd swoje zespoły.

Organizacje twierdzą, że stały się celem ataków i gróźb ze strony grup, które kwalifikują jako „faszystów”. W związku z falą nowych przybyszy z Turcji, mieszkańcy Lesbos wpadli w desperację. Podpalili m.in. nieczynny ośrodek rejestracji prowadzony pod egidą ONZ.

Napięcie la Lesbos rzeczywiście wzrosło, bo trwa tam już od kilku miesięcy sytuacja krytyczna. 19 000 osób żyje w obozie zaplanowanym na na mniej niż 3000 osób. Uciążliwości dotknęły jednak też stałych mieszkańców wyspy. Robienie z nich „faszystów” to jednak gruba przesada ze strony NGOs-ów.

REKLAMA

Zirytowani ponoszeniem ciężaru wyspiarze protestują przeciwko obecności wielu migrantów schodzących na brzeg. Dla nich to zagrożenie bezpieczeństwa, zdrowia publicznego, czy ruchu turystycznego, z którego wyspa żyje.

Niezadowolenie przekształciło się ostatnio także w przemoc. Pracownicy socjalni organizacji humanitarnych są postrzegani jako pomocnicy tego transferu ludzi. Na nich też skupia się złość wyspiarzy. Policja jest oskarżana o bezczynność przez obydwie strony sporu. Identyfikowanie tubylców z „faszyzmem” zapewne nastroi ich do jeszcze większej niechęci wobec „humanitarystów” finansowanych przez Sorosa i jemu podobnych.

Źródło: Le Figaro/ AFP

REKLAMA