Szwajcarscy bankierzy znowu zapłacą organizacjom żydowskim? Znalezisko w Argentynie

Dolary zdjęcie ilustracyjne Foto: Pixabay
Dolary zdjęcie ilustracyjne Foto: Pixabay
REKLAMA

W Argentynie odkryto dokumenty, które mogą wywołać roszczenie organizacji żydowskich wobec szwajcarskich banków. Olegario Brest i Pedro Filipuzzi sortując stare dokumenty w budynku w pobliżu siedziby prezydenta Casa Rosada, natknęli się m.in. na szczegółową listę 12 000 nazwisk Niemców, wspierających Hitlera, którzy mieszkali w Argentyna w latach 30. XX wieku. Sprawa może mieć daleko idące reperkusje dla… Szwajcarów.

Znajdują się tam ich nazwiska, data urodzenia, numer członkostwa w międzynarodowym oddziale NSDAP, ale też informacje o ich kontach bankowych w Szwajcarii, przez które przekazywali wsparcie nazistom.

Dokumenty przekazano do Centrum Simona Wiesenthala. Centrum przekazało te informacje publicznie we wtorek, 3 marca. Dokumenty mają wartość historyczną, pokazując sposoby finansowania z zagranicy partii Adolfa Hitlera, ale też możliwe konsekwencje współczesne.

REKLAMA

Argentyna była dla niemieckich nazistów ważnym krajem. Służyła nie tylko jako baza wsparcia, ale po wojnie jako miejsce azylu dla wielu funkcjonariuszy III Rzeszy. Przed wojną pieniądze przepływały między Argentyną a Niemcami przez Szwajcarię, a dokładniej przez Schweizerische Kredit Anstalt. Dzisiaj ten bank to znany Credit Suisse.

Pod koniec wojny transfery finansowe szły już w drugą stronę. Wg Centrum były to „w szczególności pieniądze skradzione Żydom”. W dokumentach znajduje sięnawer numer jednego z kont Kredit Anstalt.

Na liście znajduje się nazwisko Ludwiga Freude, niemieckiego przedsiębiorcy z branży drzewnej, którego uważa się za jednego z głównych wykonawców tej operacji. Po wojnie ukrył się na Wyspie Tygrysów, u ujścia Rio de la Plata, niedaleko Buenos Aires.

Odkrycie jest ważne dlatego, że może dać podstawy do wysunięcia kolejnych roszczeń organizacji żydowskich wobec szwajcarskich banków. Twierdzi się, że znaczna część tych skradzionych pieniędzy wciąż może spoczywać na martwych kontach Credit Suisse, częściowo zamrożonych po wojnie. Według centrum Simona Wiesenthala suma jest kolosalna, bo chodzi o 35 miliardów euro. Dyrektor Centrum napisał w tej sprawie do Credit Suisse pismo z prośbą o otwarcie rachunków.

Kolejne odszkodowania?

Organizacje żydowskie przeprowadziły już w 1995 roku akcję uzyskania ze Szwajcarii odszkodowań za zdeponowane tam pieniądze Żydów, którzy zginęli w czasie II wojny. Razem z odsetkami kwota ta miała wynosić 7 mld USD. Światowy Kongres Żydów nie uznał wyliczeń banków, które mówiły, że może chodzić raczej o miliony, a nie miliardy.

Specjalnie powołane do zbadania tej sprawy komisje nie potwierdziły oskarżeń pod adresem Szwajcarii. Mimo to haracz zapłacono, aby uniknąć pomówień i wysokich kosztów obrony przed sądami amerykańskimi np. szwajcarskich firm.

Ostatecznie Szwajcarzy zgodzili się wypłacić odszkodowania w wysokości 1,25 miliarda USD. Dodatkowo przeznaczyli 200 milionów USD na fundusz charytatywny dla ofiar Holocaustu. Kampania medialna przeciwko Szwajcarii zakończyła się, a pozwy zostały wycofane. Teraz sprawa może powrócić.

Banki szwajcarskie a sprawa Polska

Warto tu dodać, że pewne kwoty w bankach szwajcarskich przepadły też obywatelom II Rzeczypospolitej. Powojenna reparacyjna umowa paryska, na mocy której m.in. ofiary żydowskiego pochodzenia otrzymały rekompensaty od państwa szwajcarskiego (250 mln franków), Polaków już nie objęła. Tymczasem trafiało tam także polskie złoto, które po przetopieniu przez Niemców wysyłano do alpejskiego kraju.

W 1949 roku komuniści Rząd polski zawarł w 1949 r. porozumienie ze Szwajcarią. Zdecydowano w nim, że polskie martwe konta będą zabezpieczeniem dla odszkodowań dla obywateli szwajcarskich za ich mienie znacjonalizowane w Polsce.

Źródło: France Info

REKLAMA