To by się naszej lewicy spodobało. Regulowane ceny na płyny odkażające, konfiskata masek i porażka Bonda

David Craig jako James Bond w "No times to die". Zdjęcie: materiały prasowe
Fot. : materiały prasowe
REKLAMA
To, że Francja jest krajem etatystycznym wiedzą wszyscy. Wobec epidemii koronawirusa władze podejmują działania, które starsi Polacy znają z czasów PRL. Wobec „niedoborów na rynku” walczą ze… spekulantami.

Państwo ustaliło właśnie cenę na odkażające żele na bazie alkoholu. 100 ml opakowanie nie może być droższe, niż 3 euro. Do 2 € można zażądać za opakowanie 50 ml. Specjaliści wyliczyli, że takie ceny zapewniają już producentom i tak opłacalność. I po co tu rynkowe prawa popytu i podaży? Specjaliści policzą, a rząd ustali ceny.

Dekret w sprawie „urzędowych cen” ma zostać podpisany jeszcze w czwartek 5 marca i opublikowany w piątek 6 marca. Rząd tłumaczy, że sprzedaż żeli wodno-zalecanych do dezynfekcji rąk i zapobiegania infekcji Covid-19 ostatnio gwałtownie wzrosła i powstały trudności ze zakupem tego środka. Dotyczy to zwłaszcza aptek w Paryżu. Zapewne po wprowadzeniu regulowanych cen półki aptek się zapełnią?

REKLAMA

Dzień wcześniej minister gospodarki Bruno Le Maire podał kilka przykładów zawyżania cen przez niektóre apteki. W internecie pojawił się też tekst dekretu, który miałby pozwalać na konfiskatę w aptekach masek, jeśli ich cena byłaby zawyżana.

Takie działania mają jednak znaczenie głównie propagandowe. We Francji stwierdzono dotąd 285 przypadków zarażeń koronawirusem. 15 przypadków choroby ma przebieg określany jako poważny. Odwołuje się koncerty, pokazy, mecze i spotkania: Nawet premiera nowego filmu z Jamesem Bondem zaplanowane na kwiecień, zostało przełożona na listopad.

Źródło: Ouest France

REKLAMA