Komornik, który zajął rentę 11-letniej Zuzi, został zawieszony. O sprawie poinformował w mediach społecznościowych Sebastian Kaleta.
Komornik zajął rentę 11-latki, którą dziewczynka dostała po zmarłym ojcu. Okazało się bowiem, że mężczyzna zostawił w spadku także dług rzędu miliona złotych za niespłacony kredyt.
Sprawę opisał tygodnik „Wprost”. Po tym, jak nabrała rozgłosu, zajęło się nią Ministerstwo Sprawiedliwości.
„Dzięki tekstom @TygodnikWPROST o działalności komornika przeprowadziliśmy wnikliwą kontrolę. Komornik został zawieszony w czynnościach, uruchomiono postępowanie dyscyplinarne, złożyłem również w związku z kontrolą zawiadomienie do @PK_GOV_PL” – poinformował Sebastian Kaleta.
Dzięki tekstom @TygodnikWPROST o działalności komornika przeprowadziliśmy wnikliwą kontrolę. Komornik został zawieszony w czynnościach, uruchomiono postępowanie dyscyplinarne, złożylem również w związku z kontrolą zawiadomienie do @PK_GOV_PL https://t.co/yg6Qh2Llx2
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) March 5, 2020
Na początku lutego Ministerstwo Sprawiedliwości informowało, że do zajęcia renty 11-latki w ogóle nie powinno było dojść. Jak podkreślał resort, dziewczynce zwrócono zabrane pieniądze.
Ojciec 11-letniej Zuzi z Lubiąża był jedynym żywicielem rodziny. Jako właściciel hurtowni materiałów budowlanych, zaciągnął kredyt na jej rozwój. Mężczyzna nie spłacał jednak pożyczki. W 2004 roku wszczęto w związku z tym postępowanie windykacyjne. W 2011 roku ojciec Zuzi dostał wylewu i zmarł.
Rodzina nie wiedziała jednak o kredycie. Do 2015 roku komornik naliczał odsetki, wówczas Bank Millenium sprzedał wierzytelność firmie Ultimo. Ta próbowała ściągnąć dług od ojca Zuzi. Dowiedziała się jednak, że mężczyzna nie żyje i zwróciła się do 11-latki.
Po naliczeniu 600 tys. zł odsetek dług urósł niemal do miliona złotych. Komornik zdecydował się na zajęcie renty, mimo złej sytuacji dziewczynki. 11-latka otrzymuje bowiem 600 zł renty i 500 plus. Co miesiąc ściągał 180 zł.
Jak się okazało, nie było to jedyne „kontrowersyjne” działanie komornika. W Sylwestra 2014 roku urządził w swojej kancelarii licytację wcześniej zajętych alkoholi.
Co więcej, po pierwszej publikacji tygodnika „Wprost” wyszło na jaw, że przypadek 11-latki nie był odosobniony. Jak się okazało, ofiarą kancelarii Musiała. Pracująca tam wówczas asesor miała zająć meble z pokoju innej dziewczynki, 14-letniej Zuzi.
Później ukazała się kolejna publikacja. W połowie ubiegłego roku komornik wszedł do domu państwa Kornaków spod Mielca. Działał jednak poza swoim rewirem. Mimo to zajął na miejscu cudzy samochód. Co więcej, miał opowiadać przy obecnych w domu dzieciach, 7-letnim Patryku i 11-letniej Angelice, o swoich „dokonaniach”. Wśród nich znalazło się zajęcie dłużnikom psa oraz papugi. Jeden miał także zjeść przy nim dowód rejestracyjny.
Źródła: Twitter/nczas.com