Do Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu 18 lutego trafiła pani Elżbieta. Kobieta chorowała na raka i przyjmowała chemię. Do placówki trafiła jednak z powodu zapalenia płuc, dróg moczowych i niewydolności oddechowej. Następnego dnia szpital odesłał ją karetką do domu. Pacjentka zmarła, gdy jej bliscy próbowali uzyskać informacje o tym, co się z nią dzieje.
Według doniesień portalu Echo24, pani Elżbieta trafiła do Dolnośląskiego Szpitala Specjalistycznego im. T. Marciniaka we Wrocławiu. Lekarz opieki paliatywnej, która przyszła do mieszkania z wizytą domową, wezwała karetkę. U pacjentki zdiagnozowano zapalenie płuc, dróg moczowych i niewydolność oddechową. Następnego dnia szpital odesłał ją do domu.
– Wychodząc z SOR-u wieczorem, poprosiłam, żeby wpisano też mój numer telefonu – mówiła synowa pani Elżbiety. Następnego dnia rodzina przyjechała do szpitala, żeby dowiedzieć się, jaki jest stan zdrowia kobiety. Najbliżsi chcieli ją także zobaczyć, jednak na to nie pozwolono.
– Poinformowana została tylko moja córka, że mamy czekać, pan doktor do nas wyjdzie, bo teraz trwa zmiana dyżuru i lekarz musi się zapoznać z pacjentką, żeby nam powiedzieć, co się dzieje – relacjonowała synowa.
Jednak w tym samym czasie pacjentka została wypisana ze szpitala i przetransportowana karetką pod dom. Gdy rodzina próbowała uzyskać informacje na temat stanu zdrowia pani Elżbiety, ratownicy medyczni z karetki dzwonili do pustego mieszkania i sąsiadów. U pacjentki doszło jednak do zatrzymania akcji serca. Pomimo reanimacji, nie udało się jej uratować.
Teraz rodzina chce się dowiedzieć, dlaczego zadecydowano o wypisaniu chorej ze szpitala, skoro jej stan był poważny. Do prokuratury wpłynęło zawiadomienie w tej sprawie.
Sprawę skomentowała specjalistka ds. kontaktów z mediami w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym im. T. Marciniaka. W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mówiła, że pacjentka została wypisana ze szpitala, ponieważ – według lekarza – „kwalifikowała się wyłącznie do leczenia paliatywnego”.
– Niestety ze względu na nadmiar pracy i niedopatrzenie lekarz prowadzący dyżur nie poinformował rodziny, że pacjentka została wypisana – dodała.
Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie dotyczące śmierci pani Elżbiety, po tym jak ukazała się publikacja „Wyborczej”. Postępowanie prowadzi także szpital.
Źródła: Echo24/Gazeta Wyborcza