
21-latka z podejrzeniem koronawirusa uciekła z jednej z przychodni w Katowicach bez wiedzy lekarzy. Kobieta obawiała się bowiem izolacji z powodu wirusa z Wuhan. Po pewnym czasie sama skontaktowała się z sanepidem.
Do zdarzenia doszło w piątek po godz. 13. Do przychodni w centrum Katowic zgłosiła się 21-latka z objawami grypopodobnymi. – Na podstawie przeprowadzonego wywiadu lekarskiego zaszło podejrzenie, że 21-latka może zostać osadzona w izolatce – mówiła mł. asp. Agnieszka Żyłka z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. Podejrzewano bowiem obecność koronawirusa.
Kobieta najwyraźniej wystraszyła się wizji izolacji. Bez zgody i wiedzy lekarza opuściła więc przychodnię. Personel nie wiedział, dokąd udała się 21-latka. Zawiadomiono więc policję.
Później okazało się, że kobieta wróciła do swojego mieszkania. Po pewnym czasie nawiązała stamtąd kontakt z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w Katowicach.
– Po konsultacji dostała polecenie, że ma pozostać w domu, czyli przeprowadzić tzw. domową kwarantannę. W tej chwili nie ma konieczności przymusowego doprowadzenia jej do szpitala i hospitalizacji – przekazała mł. asp. Żyłka.
Urząd Wojewódzki potwierdził, że doszło do takiej sytuacji. Kobiecie zalecono kwarantannę domową. Wstępnie jednak wykluczono u niej Covid-19. Przez najbliższe 14 dni 21-latka będzie pod stałą kontrolą sanepidu.
– Przypominamy, aby w razie podejrzenia zachorowania zgłosić się telefonicznie do sanepidu lub bezpośrednio do lekarza zakaźnika. To jedna z kwestii zachowania bezpieczeństwa własnego oraz innych – podkreślała rzecznik Urzędu Wojewódzkiego Alina Kucharzewska.
Źródło: Dziennik Zachodni