Najbogatsi uciekają przed koronawirusem. Popularne są bunkry i domy na odludziu

Na całym świecie oszuści próbują wykorzystać epidemię koronawirusa do łatwego zarobku. Foto: Pixabay
Na całym świecie oszuści próbują wykorzystać epidemię koronawirusa do łatwego zarobku. Foto: Pixabay
REKLAMA

Epidemia koronawirusa spowodowała, że w USA popularność zdobywają specjalne usługi. W ich ramach można np. za roczny abonament wykupić miejsce w dobrze wyposażonym bunkrze.

Biznes firm oferujących tego typu usługi rozkwita, od kiedy wybuchła epidemia koronawirusa w Chinach.

Bogacze korzystają z prywatnych samolotów lub z wynajmowanych od specjalnych firm. Firma czarterująca odrzutowce prywatnym osobom – CEO Jettly odnotowała ogromny wzrost nowych zamówień: rezerwacji podróży i próśb o ewakuację. Wynajmującymi są głównie klienci, którzy chcą uniknąć ryzyka zakażenia albo ograniczeń regulacyjnych dotyczących podróży. O tej porze roku spółka ma zwykle 2-3 tys. rezerwacji dziennie. Od połowy stycznia liczba ta podwoiła się. Firma potroiła liczbę pracowników obsługujących loty.

REKLAMA

Jettly potroiła także zyski. Wynajem w normalnych warunkach maszyny dla 6-8 osób to koszt 5 tys. dolarów za godzinę. Obecnie klienci płacą nawet 3 razy więcej, czyli 15 tys. dolarów za godzinę lotu.

Bunkry, ośrodki i domy na odludziu

Run jest także na domy na odludziu, ośrodki na wypadek kryzysu i specjalne bunkry. Vivos Group z USA buduje schrony w różnych miejscach na świecie. Najbardziej luksusowy ośrodek Europa One znajduje w centralnej części Niemiec, niecałe 300 kilometrów od granicy z Polską. Zabudowa powstała na bazie magazynów należących niegdyś do ZSRR. Bunkier odporny jest m.in. na powódź, trzęsienie ziemi, wybuch bomby atomowej. W środku na dwóch poziomach są m.in. stoły do bilarda, pub, a nawet małe kino. Klientów transportuje się samolotem i samochodem bądź helikopterem.

Koszt w pełni umeblowanego apartamentu to 2,5 mln dolarów. Można wynająć również miejsce w bunkrach mieszczących od kilkunastu do kilkudziesięciu kwater za 35-40 tys. dolarów od osoby. Bunkry obsługuje personel, wraz z przeszkoloną ochroną.

Są też nieco mniej luksusowe miejsca odosobnienia. Fortitude Ranch nie tworzy typowych bunkrów, a placówki na kształt „społeczności survivalowej”. Od wybuchu epidemii koronawirusa firma odnotowała 10-krotny wzrost zainteresowania usługami. W ośrodkach za ok. tysiąc dolarów za osobę rocznie firma zapewnia schronienie, nad którym pieczę trzyma personel złożony z byłych wojskowych. W jego skład wchodzą także m.in. lekarze i farmaceuci.

Ośrodek posiada m.in. zbiorniki wodne, broń, zapasy jedzenia i podstawowych leków, rękawiczki i maski ochronne, a także żywy inwentarz, w tym konie.

Oprócz schronów, czy domów na odludziu, najbogatsi mogą liczyć na prywatną opiekę medyczną. Zadają sobie oni pytanie, czy wcześniej od innych otrzymają np. szczepionkę na koronawirusa.

Źródło: businessinsider.com.pl

REKLAMA