
WHO twierdzi, że nie ma dowodów na to, by koronawirus się zmieniał. Tymczasem naukowcy z Uniwersytetu w Pekinie przeanalizowali genom SARS-CoV-2 pobranego od 103 osób. Zidentyfikowali dwie jego mutacje.
W efekcie, doszli oni do wniosku, że są dwa typy koronawirusa: typ „L” i typ „S”. Wirus typu „L” zidentyfikowano u 72 osób. 29 pacjentów zaraziło się typem „S”.
Analiza wykazała, że wirus „L” pochodzi od starszego wirusa „S”. Pojawił się on po tym, jak typ „S” przeszedł ze zwierząt na człowieka. Większość osób jest zarażonych typem „L”. Sugeruje to, iż rozprzestrzenia się on w sposób bardziej agresywny.
– Wydaje się, że mamy do czynienia z dwoma typami. Typ „L” może bardziej agresywnie się rozprzestrzeniać. Ale w tej chwili nie wiadomo, czy przekłada się to na przebieg samej choroby COVID-19 – mówi Ravinder Kanda z Oxford Brookes University.
Jak podkreśla Erik Volz z Imperial College London, wirusy przechodzą ewolucję, gdy trafiają na nowego nosiciela. Koronawirus SARS-CoV-2 zainfekował już ponad 100 tys. osób, a są to tylko zdiagnozowane przypadki. Specjaliści uważają, że jeśli nawet nie pojawiły się jeszcze nowe szczepy SARS-CoV-2, to wkrótce można się ich spodziewać.
Chory, który zaraził się wirusem i się wyleczył, nie może zainfekować się po raz drugi. Jego układ odpornościowy rozpozna bowiem wirusa i następnym razem go zwalczy. Wirus musi się więc zmieniać, aby mieć szansę na infekowanie. Stąd biorą się nowe szczepy w grypie sezonowej. Wirus przekształca się, by infekować kolejne osoby, niezależnie od tego, czy były już one w przeszłości chore czy też nie.
Dlatego też możemy spodziewać się podobnego wzorca w działaniu SARS-CoV-2. Coraz bardziej prawdopodobne stają się przewidywania, w których koronawirus zarazi 40–70% ludzkości i już z nami pozostanie – prognozują naukowcy.
Źródło: kopalniawiedzy.pl