Atak na amerykańską bazę w Iraku. Spadło na nią 10 rakiet.
Atak na amerykańską bazę Camp Taji gdzie stacjonują amerykańscy żołnierze. Brak doniesień o ofiarach.
Wystrzelono na nią 10 niekierowanych rakiet z improwizowanej wyrzutni zamontowanej na samochodzie dostawczym. Atak miał więc podobny przebieg jak poprzednie. Wykorzystano zdalny mechanizm inicjujący. Sprawców nie schwytano.
Baza Camp Taji znajduje się około 27 km na północ od Bagdadu. Samochód odnaleziono w dzielnicy Al-Rashidiya irackiej stolicy.
سقوط عشرة صواريخ كاتيوشا داخل معسكر التاجي بدون خسائر , تم العثور على عجلة نوع كيا بنكو تحمل منصة صواريخ فيها ثلاث صواريخ متبقية جنوب منطقة الراشدية. pic.twitter.com/onxirvQgTs
— خلية الإعلام الأمني🇮🇶 (@SecMedCell) March 11, 2020
🔴شاهد عيان
اثناء تعرض معسكر التاجي
الى قصف صار وخي pic.twitter.com/hEi4pkhQm6— Firas W. Alsarray – فراس السراي (@firasalsarrai) March 11, 2020
Oznacza to, iż podjazdowa wojna toczona przez Iran z USA na Bliskim Wschodzie trwa. Jest to bowiem kolejny taki atak na amerykańską bazę w tym roku. Ostatni miał miejsce 13 lutego kiedy ostrzelano bazę K-1. Rakiety spadały także na tzw. Zieloną Strefę gdzie mieści się amerykańska ambasada w Iraku.
Warto pamiętać, że pod koniec grudnia podobny atak na bazę K-1, w którym zginął amerykański kontraktor (iracki tłumacz) a rany odniosło 4 amerykańskich żołnierzy, doprowadził do eskalacji między USA a Iranem.
Stany Zjednoczone oskarżyły o jego przeprowadzenie szyicką milicję Kataib Hezbollah i przeprowadziło naloty na jej pozycje zabijając i raniąc jej kilkudziesięciu członków.
Doprowadziło to do ogromnej manifestacji sympatyków tej organizacji przed ambasadą USA w Bagdadzie. Doszło do szturmu na jej budynek.
Kilka dni później, bo 3 stycznia 2020 roku, Amerykanie zabili w dowódcę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, generała Kassema Sulejmaniego. Samochód, do którego wsiadł na lotnisku zniszczono rakietami AGM-114 Hellfire wystrzelonymi z drona.
W odpowiedzi na zabicie Sulejmaniego Iran wystrzelił w nocy z 7 na 8 stycznia kilkadziesiąt pocisków balistycznych krótkiego zasięgu na 2 bazy w których stacjonują amerykańscy żołnierze.
Ponieważ ataku nie ucierpiał żaden ze znajdujących się tam amerykańskich żołnierzy prezydent Trump zdecydował, że Stany Zjednoczone nie zaatakują w odpowiedzi Iranu. Ten z kolei zapowiadał, że to dopiero początek rewanżu za śmierć Sulejmaniego.