Koronawirus wygrywa z lekarzami. Brakuje myszy do testowania leków

Mysz laboratoryjna. Fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
Mysz laboratoryjna. Fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

Zaczyna brakować myszy i innych zwierząt wykorzystywanych do badań nad lekiem, który zniszczyłby koronawirus. Informuje o tym czasopismo naukowe „Nature”. – Jackson Laboratory w Bar Harbor w stanie Maine przyznaje, że nie jest w stanie nadążyć z hodowlą myszy, które są szczególnie cenne w badaniach nad koronawirusem wywołującym COVID-19 – informuje RMF FM.

Leki i szczepionki przeciwwirusowe powstają najczęściej w oparciu o badania nad zwierzętami. Tak więc by pokonać koronawirus, prowadzi się badania na małpach, myszach albo fretkach.

Szczególnie myszy genetycznie zmodyfikowane są bardzo pożyteczne. Zawierają w organizmie ludzki model białka ACE2. Jak się okazuje, obecnie zaczyna po prostu brakować tych zwierząt.

REKLAMA

Będziemy potrzebować do badań nie jednego gatunku zwierzęcia, ale wielu – mówi „Nature” David O’Connor, wirusolog z University of Wisconsin–Madison. – Staramy się na podstawie tych badań dowiedzieć, jak wiele się da i jak szybko to możliwe, a potem zderzyć tę wiedzę z doświadczeniami klinicznymi – dodaje.

Jednak myszy zaczyna zwyczajnie brakować. Po epidemii SARD w latach 2002-2003 popyt na nie zmalał.

Dziś znowu wszyscy chcą je mieć, a prawie nigdzie ich nie ma – stwierdza Stanley Perlman wirusolog z University of Iowa. To w jego laboratorium wyhodowano po raz pierwszy myszy hACE2.

Obecnie trwa hodowla tego rodzaju myszy. Pierwsze dostawy do laboratoriów dotrą najwcześniej w maju.

Źródło: rmf24.pl

REKLAMA