Co tam koronawirus. Na ulicach Paryża „tradycyjne” walki policji i „żółtych kamizelek”, bo to przecież sobota

żółte kamizelki
Walki w Paryżu Fot. Twitter
REKLAMA

„Żółte kamizelki” trwają i nawet koronawirus im nie straszny. W Paryżu odbył się 14 marca już 70 „akt protestu” i był dość spektakularny. Na ulicach stolicy Francji doszło do niemal „tradycyjnych” walk z policją.

Kto kogo ewentualnie zaraził koronawirusem okaże się za pewien czas. Starcia były jednak gorące i nawiązywały do najlepszych wzorców takich „sobót protestu” sprzed kilku miesięcy. Był gaz, pałki, petardy…

Akcja prewencyjna policji byłą dość gwałtowna. „Żółte kamizelki” mówią o wielu osobach zatrzymanych. Wiele osób jednak działania policji poparło.

REKLAMA

Tym razem pojawiło się jednak w mediach społecznościowych sporo krytyki. Przede wszystkim właśnie w związku z zalecniami walki z epidemią koronawirusa.

Złośliwi dodawali, że przecież ruch „żółtych kamizelek” wyrósł z oporu wobec horrendalnych cen benzyny, a obecnie jest przecież tania jak nigdy…

Sama policja w komunikacie prefektury usprawiedliwia się, że nie są to „napięcia” z policją, ale próby czystej agresji wobec funkcjonariuszy.

REKLAMA