Koronawirusa powstrzymuje… wojna?

Zdjęcie: Twitter/LibyaReviev
Zdjęcie: Twitter/LibyaReviev
REKLAMA

Tak przynajmniej sądzą w Afryce Północnej. Wielu Libijczyków uważa, że konflikt zbrojny, który rozdziera ich kraj, zapobiega… rozprzestrzenianiu się wirusa. Chodzi o to, że Libia praktycznie zerwała powiązania ze światem zewnętrznym. Błogosławieństwo wojny?

Zniszczone w 2014 roku lotnisko Mitiga w Trypolisie jest od dawna nieczynne, podobnie pasażerskie porty. Minimalne związki ze światek zewnętrznym z powodu wojny domowej, paradoksalnie chronią Libię przed Covid-19.

Do tej pory nie zgłoszono w szpitalach żadnego przypadku tej choroby, podczas gdy epidemia dotknęła już kraje sąsiednie. Aby dostać się z Europy do Trypolisu, trzeba tu przyjechać przez Tunis lub Stambuł. Następnie można polecieć do Misraty i kontynuować podróż przez 200 km samochodem, o ile po drodze pozwali na to układ sił na froncie.

REKLAMA

Niedawno dziennikarz AFP podróżował z Europu do Trypolisu ponad tydzień. Trzeba mieć silną motywację lub naprawdę ważny interes. W dodatku wirus powinien się ujawnić „po dordze”. Libijczycy cieszą się, że wojna w ich kraju ma w końcu jakiś aspekt pozytywny. Podobnego zdania są nawet miejscowi naukowcy.

Inna sprawa, że zdezorganizowana służba zdrowia takiego przypadku mogłaby nie wychwycić. Instytucje sanitarne są tu w stanie szczątkowym. Twierdzą jednak, że takie wiadomości nadesłałyby szpitale.

Tymczasowy rząd Trypolisie, planuje jednak podjąć środki zapobiegające potencjalnemu zagrożeniu koronawirusem. Tunezja, Algieria i Egipt, trzy kraje graniczące z Libią, ogłosiły w tym tygodniu pierwsze przypadki zachorowań na Covid-19.

Do 12 marca Egipt zgłosił 80 przypadków koronawirusa (45 tylko na jednym statku wycieczkowym) i dwie ofiary śmiertelne. W Algierii odnotowano siedem nowych przypadków Covid-19 i w sumie 26 zachorowań. Tutak też dwóch pacjentów zmarło, a władze przygotowują się do rozprzestrzeniania się koronawirusa.

W Tunezji zachorowało 6 osób, które wróciły z Włoch i u jednej, które przyjechała z Francji. Dwa pozostałe kraje graniczące z Libią, czyli Niger i Czad nie zgłosiły dotąd żadnych przypadków zachorowań.

Mimo wojny w Libii dmuchają na zimne. Szpitale mają nowoczesny sprzęt, ale ich praca jest zdezorganizowana. Zagrożenie istnieje, a świadczy o tym… zachowanie rynku. Trzykrotnie, a nawet sześciokrotnie wzrosły ceny płynów do dezynfekcji i innych produktów higieny i lekarstw.

Źródło: France Info

REKLAMA