Manipulacja NaTemat. Łączą koronawirus i sektę z Korei z Kościołem. Stanowisko koreańskiego episkopatu pomijają

epidemia koronawirusa
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay
REKLAMA

Pacjentka nr 31 zakaziła koronawirusem setki osób. Wyśledzono, że ogniskiem epidemii był kościół – czytamy w niepodpisanym nazwiskiem tekście na portalu natemat.pl. Dopiero jednak w trakcie artykułu dowiadujemy się, że chodzi o „Kościół” Jezusa Shincheonji. To sekta, która prawdopodobnie jest głównym ogniskiem epidemii koronawirusa w Korei. Kościół katolicki zaś po raz pierwszy wstrzymał publiczne Msze święte, o czym natemat.pl nie wspomina.

Zarażona koronawirusem kobieta poszła na nabożeństwo 9 i 16 lutego. – W jednej mszy uczestniczyła już mając gorączkę – zaznacza natemat.pl. W trakcie uroczystości „zakaziła chorobą setki wiernych”.

Przywołano także relację portalu gazeta.pl. Pomiędzy jedną a drugą wizytą na nabożeństwie „lekarze poradzili jej, by przebadała się pod kątem koronawirusa, ale pacjentka mimo to udała się do świątyni”.

REKLAMA

Dopiero gdy stan jej zdrowia się pogorszył, zdecydowała się na wykonanie testu. Wyszedł on pozytywnie. Potem okazało się, że zakażeniu uległy setki wiernych, którzy byli razem z nią w kościele – czytamy.

W tym samym artykule przywołane jest stanowisko Konferencji Episkopatu Polski. Jednak zupełnie bezsensownie, ponieważ w Polsce sytuacja wygląda zupełnie inaczej, niż w Korei.

Po pierwsze, „kościołem” omawianym przez „NaTemat” jest „Kościół” Jezusa Shincheonji. Wspomniano o tym tylko raz i to w samej połowie tekstu. Jak czytaliśmy o sekcie na gazetaprawna.pl na początku marca, „władze w Seulu prowadzą postępowanie przeciwko założycielowi ruchu religijnego, uznawanego za jedno z głównych ognisk epidemii koronawirusa w Korei Płd”.

Z oddziałem ruchu Kościół Jezusa Shincheonji (Nowego Nieba i Ziemi) w mieście Daegu łączonych jest prawie 60 proc. spośród ponad 4,3 tys. zakażeń koronawirusem wykrytych dotąd w Korei Płd. Podejrzewa się, że patogen najpierw szerzył się na nabożeństwach ruchu, a później jego członkowie zarażali również inne osoby – podaje gazetaprawna.pl.

Ponadto episkopat koreański – koreański odpowiednik KEP – ponad 2 tygodnie temu „wstrzymał wszystkie publiczne msze w całym kraju, po raz pierwszy w swojej 236-letniej historii”, jak podaje Polsat News powołując się na agencję Yonhap.

Ale grunt, że poszło skojarzenie słów „epidemia” i „Kościół”. Bo o to zapewne wam chodziło, prawda redakcjo „NaTemat”?. Bo po cóż innego pisano by o sekcie (bez użycia tego słowa), przywoływano by stanowisko Kościoła w Polsce i pomijano fakt o decyzji koreańskiego episkopatu?

Źródła: natemat.pl/gazetaprawna.pl/polsatnews.pl/nczas.com

REKLAMA