Jutro wybory lokalne we Francji. Jaki będzie wpływ koronawirusa?

Głosuję. Nie zostawiam wyboru mojego mera wirusowi. Fot. plakat wyborczy
REKLAMA

W najbliższą niedzielę 15 marca we Francji odbędzie się I tura wyborów samorządowych. Kiedy ogłoszono, że prezydent Emmanuel Macron wygłosi orędzie TV, wielu spodziewało się ich odwołania. Tak się jednak nie stało i wybory się odbędą.

Prezydent mówił o potrzebie zapewnienia ciągłości życia demokratycznego. Komentatorzy są jednak zgodni, że odbije się to zapewne na frekwencji.

W życiu politycznym V Republiki takiego kryzysu jeszcze nie było. Frekwencja wyborcza we Francji jest na ogół dość wysoka. Po niewielkim spadku w 2014 r. (63,55%), w 2008 roku było już 66,54% i 63,55% w roku 2014.

REKLAMA

Zdaniem specjalistów frekwencja może tym razem być mniejsza w miastach, gdzie w lokalach wyborczych tworzą się naturalne kolejki i w mniejszym stopniu na prowincji. W miastach strach przed zarażeniem się koronawirusem może zniechęcić wielu wyborców, zwłaszcza starszych.

Pewne zmiany przewiduje się w organizacji samych wyborów. Zachowanie zasad higieny przy np. liczeniu głosów może znacznie opóźnić podawanie wyników.

Kto skorzysta?

Niewiadomą pozostaje wpływ koronawirusa na preferencje polityczne i zachowania Francuzów. Może być tak, żę do urn pójdą przede wszystkim najbardziej zdecydowani i lojalni wyborcy. Takim elektoratem mogą się pochwalić centroprawicowi Republikanie i Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Z drugiej strony partia te mają dużo wyborców starszych wiekiem.

Po drugiej stronie sceny politycznej mocno zmobilizowany elektorat ma jeszcze partia Europa-Ekologia-Zieloni. To jednak w dużej mierze wyborcy w dużych miastach. Zieloni są ostatnio jednak „na fali”.

Problemy może mieć prezydencka partia LREM. Nie dość, że nie ma „twardego elektoratu”, to jeszcze jest krytykowana jako partia rządząca i wprowadzająca np. niepopularne reformy emerytur. Republika w Drodze powstała po wyborach prezydenckich dla wsparcia Macrona i właściwie w wyborach lokalnych debiutuje.

LREM jest słabo zakotwiczona w strukturach lokalnej polityki. Być może dlatego wystawiła tylko 450 kandydatów na merów i obrała sobie za cel zdobycie władzy tylko w 225 gminach. Powalczą o największe ośrodki. Według komentatorów politycznych, także kampania wyborcza LREM była niemrawa.

22 marca II tura

O wyborach zadecyduje w dużej mierze II tura. We Francji można w niej łączyć listy i dlatego ważna jest „zdolność koalicyjna” poszczególnych kandydatów. Sytuacja taka działa zawsze na niekorzyść partii Le Pen, której kandydaci w II turze muszą walczyć przeciw drużynie „reszty świata”.

Zjednoczenie Narodowe niemal odpuściło największe miasta i skupia się na średnich ośrodkach. Wyjątkiem jest tu Perpignan, gdzie RN ma duże szanse przejęcia władzy.

Na powrót na scenę polityczną liczą też socjaliści. Samodzielnych list PS jest jednak niezbyt dużo. Mają jednak szanse na władzę w samym Paryżu, gdzie o reelekcję ubiega się ich polityk Anne Hidalgo. Socjaliści chcą pokazać, że jeszcze żyją. Mają dużo potencjalnych partnerów, od Partii Radykalnej, po Partię Komunistyczną.

Źródło: Ouest France

REKLAMA