Czy Francuzi są „odporniejsi” na koronawirusa. Idą na wybory, walczą na ulicach i imprezują [WIDEO]

Para prezydencka - Brigitte i Emmanuel Macron bierze udział w wyborach lokalnych. Zdjęcie: EPA/PASCAL ROSSIGNOL / POOL MAXPPP OUT Dostawca: PAP/EPA.
Władze Francji jeszcze w poprzednia niedzielę przeprowadziły wybory samorządowe. Para prezydencka - Brigitte i Emmanuel Macron Zdjęcie: EPA/PASCAL ROSSIGNOL / POOL MAXPPP OUT Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

W całej Francji obywa się pierwsza tura wyborów lokalnych. Ani władze, ani mieszkańcy wydają się prawie nie robić nic w związku z epidemią koronawirusa.

Francuzi wybierają dziś merów miast, władze departamentów i gmin w 35 tysiącach ośrodków administracyjnych kraju. W miejscach gdzie żaden z kandydatów nie uzyska bezwzględnej większości za tydzień odbędzie się II tura wyborów. Wystartują w niej ci kandydaci, którzy w pierwszej uzyskali ponad 10% głosów.

Wybory przeprowadzane są wbrew zaleceniem lekarzy. Przewodniczący Komisji Medycznej Szpitali Paryskich Remi Salomon zaapelował w niedzielę, aby nie brać udziału w pierwszej turze wyborów samorządowych z powodu epidemii koronawirusa. List otwarty do prezydenta Francji w tej sprawie wystosowała również grupa francuskich lekarzy.

REKLAMA

Salomon wystosował w niedzielę rano apel do Francuzów, aby nie szli do urn. „Przeczytaj uważnie. Teraz należy zastosować maksymalne środki ostrożności i ograniczenie. Nie głosuj, unikaj kontaktu na mniej niż dwa metry. Często myj ręce. W szpitalach jesteśmy zmobilizowani” – napisał na Twitterze.

Ostrzeżenia w mediach społecznościowych wydają również szpitale: „Wytyczne rządowe nie są przestrzegane w lokalach wyborczych, a zarażenie może być dziś większe, jeśli wybory nie zostaną przerwane” – tweetują.

List otwarty z apelem o przełożenie wyborów samorządowych wystosowało również w sobotę wieczorem do prezydenta Emmanuela Macrona 17 lekarzy, głównie z oddziałów intensywnej terapii. Treść listu opublikował m.in. dziennik „Le Figaro”.

Lekarze podkreślają, że „zachowanie odległości między ludźmi jest trudne w realizacji”, a ”przestrzeganie higieny przez wyborców i członków lokali wyborczych wydaje się iluzoryczne”. Zauważają również, że systematyczna dezynfekcja powierzchni w gruncie rzeczy wtórna w trybie transmisji wirusa, również wydaje się niemożliwa w warunkach wyborczych.

Najnowszy bilans epidemii koronawirusa we Francji to 4500 zarażonych oraz 91 zmarłych. Liczba zakażeń podwoiła się w ciągu 72 godzin. Salomon na konferencji prasowej w sobotę wieczorem ogłosił na terenie Francji trzeci etap rozprzestrzeniania się wirusa, czyli epidemię.

Ale nie tylko wybory wskazują na całkowite lekceważenie przez władze i mieszkańców zagrożenia epidemią. Jak zwykle w sobotę w wielu miastach odbyły się wielkie demonstracje Żółtych Kamizelek. Jak zwykle doszło do brutalnych strać policją. Tłumy na ulicach i placach i zwarte szeregi nacierających na nie policjantów.

Wieczorem zaś życie towarzyskie. Lokale pełne ludzi, tak jakby w sąsiednich krajach zupełnie nic się nie działo.

We francuskich mediach społecznościowych krąży filmik pokazujący żonę byłego prezydenta Francji Sarkozy’ego – Carlę Bruni. Ta na masowej imprezie obściskuje się i obcałowuje mówiąc: Jesteśmy starym pokoleniem. Niczego się nie boimy. Nie jesteśmy feministami. Nie obawiamy się koronawirusa.

Potem była pierwsza dama Francji udaje kaszel i zasłabnięcie wyśmiewając się z groźby epidemii.

Dystans pani Bruni i jej poczucie humoru może i zasługiwałyby na uznanie, gdyby to robiła tylko na własny rachunek. Sama może się nie bać iż żyć tak jak do tego przywykła a potem zachorować i nawet umrzeć, ale nie powinna narażać innych i dawać Francuzom takiego przykładu. Nawet panie z wyższych sfer mogą innych zarażać koronawirusem – komentują Francuzi oburzeni zachowaniem Bruni.

Filmik jest sprzed 2 tygodni, ale jeszcze dziś pokazuje lekceważące podejście francuskich władz do zagrożenia pandemią. Być może dla wprowadzenia jakichś radykalniejszych metod walki z koronawirusem potrzebne jest to, by chorować zaczęli przedstawiciele francuskich elit. Dopóki zarażają się jacyś tam zwykli ludzie, a chorują i umierają najczęściej starzy, nikomu nie potrzebni i obciążający tylko system opieki socjalnej i medycznej Macron i jego świta najwyraźniej nie musza się przejmować. Być może wkrótce się coś zmieni bo własnie zdiagnozowano wirusa u żony premiera Hiszpanii. Jaśnie państwo więc też może się zarazić i zachorować.

Carla Bruni ma ubaw z epidemii koronawirusa

Życie towarzyskie we Francji kwitnie w najlepsze

Wybory we Francji.

A sobotę jak zwykle już od blisko półtora roku festyny uliczne.

REKLAMA