Senator Tyszkiewicz z objawami koronawirusa pojechał na lotnisko? Tak napisał, po czym wersję edytował

Wadim Tyszkiewicz. Foto: PAP
Wadim Tyszkiewicz. Foto: PAP
REKLAMA

Czy senator Wadim Tyszkiewicz wykazał się skrajną głupotą? W mediach społecznościowych opisał, jak z objawami typowymi dla koronawirusa biegał m.in. po lotnisku Chopina. Wpis szybko edytował, usuwając z niego niewygodne fragmenty.

Tyszkiewicz poinformował, że wynik testu na koronawirusa okazał się negatywny. Nie jest zatem chory, choć takie objawy początkowo u siebie stwierdził.

Z pierwotnego wpisu Tyszkiewicza wynika, że pomimo złego samopoczucia udał się na warszawskie lotnisko Chopina, bo chciał polecieć do Szczecina. Na lotnisku szukał pomocy medycznej, ale jej nie otrzymał. Następnie niepewny swojego stanu zdrowia postanowił pojechać do szpitala… trawmwajem.

REKLAMA

„Dramatyczna” relacja senatora miała zapewne unaocznić niewłaściwe funkcjonowanie służb. W chęci ujawnienia „afery” Tyszkiewicz zapomniał jednak, że w pierwszej kolejności to my sami jesteśmy odpowiedzialni za właściwe postępowanie.

Na stronie pacjent.gov.pl możemy przeczytać, że ktoś, kto podejrzewa u siebie koronawirusa powinien bezzwłocznie, telefonicznie powiadomić stację sanitarno-epidemiologiczną. Drugą z opcji jest zgłoszenie się własnym transportem do oddziału zakaźnego. I nie korzystanie z komunikacji publicznej.

Dwie relacje Tyszkiewicza

Tymczasem z pierwotnej relacji Tyszkiewicza wynika, że poczuł się źle rano, a mimo to pojechał na lotnisko. Tam w ostatniej chwili – z powodu braku służb medycznych – zdecydował się zrezygnować z lotu. W zmienionej wersji wpisu czytamy, że Tyszkiewicz źle się poczuł ok. 12 w drodze na lotnisko.

Jako że w internecie nic nie ginie, możemy zapoznać się z pierwotną relacją Tyszkiewicza. Senator ze swojego wpisu „wyciął” dwa następujące akapity:

1)Jednak już ranu źle się poczułem. Objawy wydawałoby się takie, jak przy typowym przeziębieniu ból głowy, gorączka, ból gardła, katar, ból stawów, potworne pocenie się…

2)Zastanawiałem się jak dotrzeć do szpitala Taksówką- też zagrożenie kierowcy i przyszłych pasażerów. Do szpitala pojechałem więc tramwajem w maseczce, chowając się w kącie i utrzymując jak największą odległość, minimum 2 metry, od kogokolwiek. Zachowałem się odpowiedzialnie, stosując wszelkie mi dostępne środki ostrożności. Państwo jednak nie zadziałało tak jak powinno„.

Obie informacje – zarówno z objawami, jak i jazdą tramwajem – zostały umieszczone w innym miejscu i nieco innym kontekście.

Z kolei ten fragment uległ zmianie:

1) „Bardzo zależało mi na obecności tego dnia w Szczecinie. Ok. godz. 12 pojechałem na lotnisko. Objawy się nasiliłyZMIANA NA „Bardzo zależało mi na obecności tego dnia w Szczecinie. Ok. godz. 12 pojechałem na lotnisko. Jednak trochę źle się poczułem„.

Na zarzuty braku pomocy na lotnisku odpowiedziało lotnisko Chopina. „Prosimy mieć na uwadze, że nasi medycy teraz działają głównie w strefie zastrzeżonej. To właśnie tam mają najwięcej pracy. Mamy dwa ambulatoria. Przy ambulatorium w strefie ogólnodostępnej jest telefon do medyków, którzy w ciągu kilku/kilkunastu minut mogą tam dotrzeć” – napisano.

Tyszkiewicz zaznacza jednak, że do nikogo ze służb pretensji nie ma. Pretensje ma natomiast do rządu, który – jego zdaniem – zapewniając, że wszystko funkcjonuje doskonale chce zbić polityczny kapitał. Pretensji nie ma też do siebie, bo – jak uważa – zachował się odpowiednio.

Edycję wpisu przez senatora Tyszkiewicza można przeanalizować na profilu Facebookowym polityka, klikając opcję „Pokaż historię edycji”.

Wpis pierwszej wersji można także zobaczyć klikając w poniższy tweet:

A tu relacja samego Tyszkiewicza po wprowadzonych zmianach:

REKLAMA