
W pierwszym tygodniu marca na spirytus Polacy wydali w małych sklepach prawie cztery razy więcej niż zwykle, podobnie popularne było mydło – podaje „Rzeczpospolita”. Dużą większą popularnością niż zwykle cieszyły się także: papier toaletowy i makarony.
Spirytus, mydło, makaron, chleb i papier toaletowy – zdaje się, że to najczęściej kupowane przez Polaków artykuły na czas epidemii.
– Wartość sprzedaży naszych makaronów w pierwszych dniach marca przekroczyła już ponad dwukrotnie wartość średnich miesięcznych zakupów konsumentów – mówi Dorota Liszka, rzeczniczka prasowa Maspexu, czyli właściciela popularnej „Lubelli”.
– W zakładzie Lubella produkujemy makaron w ruchu ciągłym, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu – dodaje.
Na brak zamówień nie mogą również narzekać spółdzielnie mleczarskie i piekarnie. Te z kolei obawiają się jednak o ewentualną kwarantanna pracowników i transport do sklepów.
Również Mlekovita pracuje na trzy zmiany przetwarzając 7 dni w tygodniu 8 mln litrów mleka od dostawców. – Priorytetem jest zapewnienie dostaw naszych produktów na rynek polski, dlatego zamówienia krajowe realizujemy w pierwszej kolejności – mówi Dariusz Sapiński, prezes Grupy Mlekovita.
– Nie ma kryzysu, jest ogromny wzrost zapotrzebowania. Piątnica ma tyle zamówień, że się niemal nie wyrabia, Spomlek podobnie. Jednak istnieje ryzyko, że będzie ograniczona produkcja ze względu na absencje pracowników – mówi Agnieszka Maliszewska, dyrektor biura Polskiej Izby Mleka.
Chleb będzie drożał, ale przez rząd, a nie epidemię.
– Teraz jest większe zapotrzebowanie na chleb, ludzie postępują bardzo nieracjonalnie, bo kupują po 20 chlebów, robią zapasy – mówi Stanisław Butka, przewodniczący Cechu Cukierników i Piekarzy.
Zapowiada też wzrost cen, ale powodem mają być podwyżki cen prądu, a nie koronawirus.
– Rosnące ceny prądu i wyższe pensje jeszcze nie odbiły na cenach chleba, ponieważ sieci mają umowy spisane na pół roku do przodu – przyznaje Butka.
Papier toaletowy, mydło… wzrost czasem o ponad 100 proc.
Według firmy Nielsen, która przeprowadziła badanie dla „Rzeczypospolitej” od 2 do 8 marca wartość całego koszyka wzrosła o 13 proc.
„Sprzedaż mydła wzrosła o 153 proc., papieru toaletowego o 56 proc. Podobnie jak w tygodniu poprzednim Polacy kupowali też więcej suchych produktów spożywczych: ryżu o 127 proc, mąki o 112 proc., a makaronu o 92 proc.” – czytamy na rp.pl.
Czyżby to przyzwyczajania z czasów PRL dały o sobie znać? Na kwarantannę jako naród jesteśmy już przygotowani. Jeśli epidemia minia, to będziemy do końca roku żywić się makaronem. No, i papier toaletowego też nam nie zabraknie.
Źródło: „Rzeczpospolita”, rp.pl