„Dziennik Gazeta Prawna” o braku leku w aptekach z powodu koronawirusa. Będą ofiary śmiertelne paniki?

Apteka. Zdjęcie ilustracyjne. Foto:YouTube/dlaCiebietv
Apteka. Zdjęcie ilustracyjne. Foto:YouTube/dlaCiebietv
REKLAMA

„Dziennik Gazeta Prawna” pisze o totalnym braku dostępności leku o nazwie Arechin. Pomaga on w walce z koronawirusem, więc pacjenci go wykupili i nie można go dostać nigdzie w Polsce. Natomiast lek ten stosowano także na inne schorzenia i stale przyjmującym go pacjentom kończą się zapasy.

Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, Arechin „był dostępny w ponad 60 proc. aptek” jeszcze tydzień temu. W piątek 13 marca Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych wydał pozytywną decyzję dla leku. Oficjalnie uznaje się go za skuteczny w walce z koronawirusem.

W efekcie ludzie zaczęli masowo wykupywać lek. Pacjenci prosili lekarzy o wypisywanie recept „na wszelki wypadek”, np. w razie zachorowania przez rodziców.

REKLAMA

Zainteresowanie lekiem jest ogromne. Jak podkreśla Bartosz Owczarek, z GdziePoLek.pl – serwisu, który monitoruje dostępność preparatów w 1,3 tys. aptek w Polsce – zapytania kierowane są nawet zza granicy. Dużo pytań o sposób na ściągnięcie leku do kraju przyszło ze Zjednoczonego Królestwa.

Aptekarze przyznają, że zapas, który mieli, rozszedł się natychmiast. Uzupełnienie braku jest natomiast niemożliwe. Lek jest bowiem niedostępny w hurtowniach. Jedna z nich jeszcze w weekend miała 400 opakowań. W poniedziałek półki były puste – czytamy w serwisie DGP.

Lek jednak jest bardzo ważny dla pacjentów chorujących na inne schorzenia. Jego brak to dla nich poważny problem.

Mam ten lek przepisany na stałe, gdzie mogę go zdobyć? Jestem z Podkarpacia – pisze na jednym z internetowych forów internauta. – Przyjmuje arechin z powodu choroby immunologicznej od trzech lat, zapasy mi się kończą – pisze inny.

Arechin, zwierający chlorochinę, jest używany m.in. w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów (RZS), tocznia rumieniowatego czy porfirii skórnej późnej. Pacjentów, którzy nie zrobili zapasu, czeka najprawdopodobniej przerwanie leczenia, czyli nasilenie objawów choroby, choć przy niektórych schorzeniach możliwe jest zastosowanie alternatywnego leczenia – czytamy w DGP.

Jednak jak zauważają pacjenci, w praktyce leczenie alternatywne jest obecnie niemożliwe. Spowodowane jest to wielkim zapotrzebowaniem na lekarzy i pracowników medycznych bezpośrednio przy koronawirusie.

Z kolei brak leku dla osób, które cierpią na osłabioną odporność, może doprowadzić do znacznego wzrostu zarażeń, także tych ciężkich. Wygląda więc na to, że także tutaj panika może w efekcie doprowadzić do większych strat, niż sam koronawirus.

Źródło: gazetaprawna.pl

REKLAMA