
17 marca, cztery stany amerykańskie miały dokonać prawyborów kandydata Demokratów. O rywalizowanie z Donaldem Trumpem 3 listopada ubiegają się przede wszystkim Joe Biden i Bernie Sanders. Tymczasem koronawirus wywołał już ponad 4600 przypadków zachorowań i ponad 865 zgonów.
Plaże w Miami są zamknięte, a na Florydzie zanotowano 161 przypadków koronawirusa. Prawybory mają się tu jednak odbyć terminowo. Władze lokalne zapewniają, że wszystko odbędzie się zgodnie z przepisami zdrowotnymi, łącznie z osobnymi lokalami wyborczymi dla osób starszych.
Głosowanie odbędzie się także w Arizonie. Stany Georgia i Luizjana przełożyły termin, a wczoraj 16 marca dołączyły do nich Kentucky oraz Ohio. Sam Donald Trump opowiada się za kontynuowaniem procesu wyborczego. „Odroczenie wyborów jest naprawdę bardzo trudne” – powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych.
Epidemia koronawirusa – jak wskazują media – może mieć h=jednak duży wpływ na przebieg amerykańskiej kampanii wyborczej i przemodelować politykę w USA.
Prawybory były okazją do promocji kandydatów opozycji. Teraz kampanie Bidena i Sandersa ograniczają się do pracy zdalnej, a typowe dla USA wiece wyborcze odwołano.
Biden ma nad Sandersem przewagę ok. 150 delegatów na partyjną konwencję, która ma wyłonić kandydata partii. W poniedziałek 16 marca ogłoszono go zwycięzcą prawyborów w stanie Waszyngton z ubiegłego wtorku. Sanders nie zdecydował się wycofać z wyścigu, chociaż sondaże w Arizonie, Illinois, Ohio i na Florydzie nie były dla niego korzystnie. Demokraci mają czas na wskazanie swojego kandydata na prezydenta do lipca.
Źródło: France Info/ PAP