
Sławomir Mentzen podsumował zapowiedziany pakiet antykryzysowy rządu. Raczej nie oczekuje po nim zbyt wiele. Jak bowiem zaznaczył, jest to „wynik podobno wielotygodniowych prac”.
– Pierwszy filar to ochrona pracowników. W przypadku znacznego spadku obrotów państwo pokryje 40% wynagrodzenia do wysokości średniej krajowej, drugie ma pokryć 40% pracodawca a 20 % pracownik. Pracujący na umowach cywilnoprawnych mają dostać w przypadku utraty dochodu 2000 zł brutto. Do tego dojdzie rozszerzenie zasiłków opiekuńczych – napisał Sławomir Mentzen.
– Drugi filar to pomoc dla przedsiębiorstw w formie różnego rodzaju kredytów, pożyczek i gwarancji. Ma to kosztować budżet 73 mld zł. Kolejne trzy filary to zwiększenie bezpieczeństwa depozytów bankowych, 7,5 mld zł na szpitale zakaźne i dodatkowe inwestycje publiczne w wysokości 30 mld zł – wyliczył.
Przypomniał, że cały plan kosztuje 212 mld zł.
– Czekamy na konkrety. Na razie zbyt mało szczegółów by móc to ocenić. Boli brak jakichkolwiek deregulacji, odroczenia terminów, zdjęcia obowiązków podatkowych i regulacyjnych – ocenił ekspert.
Zaznaczył również, że niepokojąca jest „zapowiedź walki z inflacją poprzez nasyłanie urzędników na firmy”.
– W czasie kryzysu trzeba uwolnić podaż a nie walczyć administracyjnie z prawem popytu i podaży. Wzrost cen jest zachętą dla przedsiębiorców by przestawiali produkcję i szukali nowych źródeł zaopatrzenia – przypomniał Mentzen.