Powrót do kraju w ramach akcji #LOTdoDomu. Przerażająca relacja

Foto: twitter.com/jakub75
REKLAMA

Na jednej z popularnych wśród Polaków grup społecznościowych pojawiła się relacja jednej z uczestniczek akcji #LOTdoDomu.

Polka skorzystała z oferty stworzonej przez polski rząd i krajowego przewoźnika #LOTdoDomu, aby wrócić do kraju.

„Środki ostrożności, jak maseczki, gogle i rękawiczki NIE są wymagane przed wejściem na pokład. To sprawa indywidualna. Załoga sprawdza temperaturę ciała każdego pasażera przed wejściem do samolotu. Załoga ma ograniczony kontakt z podróżującymi, nie ma serwisu. W trakcie lotu wypełnia się obowiązkową ankietę” – pisze pani Aleksandra.

REKLAMA

Po wylądowaniu do samolotu wkracza straż graniczna lub wojsko. Sprawdza się temperaturę każdego z podróżnych i dołącza wyniki badania do wcześniej wypełnianych ankiet. „Trzeba uzbroić się w cierpliwość” – komentuje Aleksandra.

„Po wyjściu z samolotu podróżni kierują się do punktu przejścia granicznego. Tam zostawia się dane o miejscu przebywania kwarantanny przez 14 dni. Każdego, kto leciał samolotem LOT-u w ramach akcji #LOTdoDomu, informuje się o tym, co trzeba zrobić w ramach kwarantanny, która jest całkowicie obowiązkowa” – czytamy dalej.

Jak informuje Polka, brakuje niestety jakiejkolwiek kontroli stosowania się do wytycznych. Nikt nie kontroluje, w jaki sposób pokonuje się drogę z lotniska do miejsca zamieszkania. Musimy ufać, że wracający zachowają się odpowiedzialnie.

Kontrole mają miejsce później. „Osoby w kwarantannie kontrolowane są pod adresem zdeklarowanym przez policję lub służby sanitarne. Za nie przestrzeganie kwarantanny grozi mandat do 5 tys zł” – podsumowuje Aleksandra.

Pod zdjęciem i wpisem pojawiły się komentarze:

„To serio Twoje zdjęcie? Jakoś Cię później przebadali, dostałeś jakieś wytyczne?”

„Jeżeli oni są tak odpowiedzialni, to już ich widzę na 14-dniowych kwarantannach.”

Źródło: polishexpress.co.uk

REKLAMA