Mer miasta Cannes David Lisnard ogłosił w piątek 20 marca, że Palais des Festivals zostaje otwarty, ale dla… bezdomnych na czas epidemii koronawirusa.
Lisnard Uważa, że zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego ludzi jest jedną z misji merów. Czerwonego dywanu nie będzie, ale to kultowe dla świata filmu miejsce wypełnią tym razem kloszardzi.
Pałac festiwalowo-kongresowy posłuży jako drugi w mieście ośrodek zakwaterowania bezdomnych. Chodzi o usunięcie ich z ulic, gdzie epidemia grozi ich zdrowiu, ale i umożliwia przenoszeniu przez nich wirusa.
Na pierwszy rzut oka ta troska wygląda ładnie, a umieszczenie kloszardów w pałacu to niemal jakiś symbol „społecznej sprawiedliwości” wymuszonej przez koronawirusa. W rzeczywistości kloszardzi są jednak po prostu w ten sposób praktycznie… internowani.
Na plus mera z centroprawicowej partii Republikanie, należy zaliczyć, że nie zamknął on promenady Croisette, nadmorskiego bulwaru miasta. W niedalekiej Nicei wyłączono bowiem z ruchu pieszego nawet słynną Promenadę Anglików.
Źródło: France Info