Dantejskie sceny na hiszpańskiej wsi. Wszystko przez „wirusa z miasta”

Koronawirus. Foto: pixabay/na wsi
Koronawirus. Foto: pixabay
REKLAMA

Mieszkańcy hiszpańskich wsi boją się powszechnych w tym kraju w okresie przedświątecznym podróży ludzi z miast w swoje rodzinne strony. W niektórych miejscowościach rodziny zakażonych koronawirusem są stygmatyzowane, a przyjezdni uznawani za roznosicieli “wirusa z miasta”.

70-letni rolnik Antonio Azevedo z okolic Caceres na zachodzie Hiszpanii, już na początku marca zawiadomił telefonicznie rodzinę, aby nie przyjeżdżała. Co roku bowiem miała w zwyczaju odwiedzać go na wsi wiosną z okazji świąt wielkanocnych.

“Nie chcę tu tego «wirusa z miasta». Jestem w grupie ryzyka, dlatego nie życzę sobie odwiedzin. Po prostu nie chcę zachorować i umrzeć” – powiedział Azevedo. Jednocześnie podkreślał, że obowiązujący od niedzieli w Hiszpanii zakaz przemieszczania się jej obywateli jest “obchodzony przez wiele osób”.

REKLAMA

Równie duże obawy o przywiezienie koronawirusa “z daleka” mają mieszkańcy niektórych wsi w sąsiadującej z Caceres w prowincji Salamanka. Drastyczne kroki podjęto m.in. w rolniczej gminie Candelario. Tam miejscowy burmistrz wydał specjalny komunikat, informujący o pojawieniu się pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem.

72-letni chory, który ostatecznie zmarł w szpitalu w Salamance z powodu koronawirusa, był mieszkańcem wsi Candelario. Większość okolicznych mieszkańców za “przywiezienie wirusa” do ich liczącej niewiele ponad 700 osób miejscowości obwiniło “obcych”. Pojawiali się tam bowiem turyści i mieszkańcy miast odwiedzający swoje rodzinne strony.

Jak poinformowała “La Gaceta de Salamanca”, krótko po zgonie mieszkańca wioski doszło do kilkudziesięciu aktów agresji. Wymierzone były przeciwko osobom, które w ostatnich dniach przybyły na wypoczynek, w tym kilku zagranicznym turystom.

Policja z Salamanki podała, że “nieznani sprawcy” dopuścili się aktów wandalizmu na kilkunastu autach. Samochody należały jednak do osób, które nie pochodziły z Candelario.

Pomimo zamknięcia we wtorek przez Hiszpanię swoich granic z Portugalią, Francją i Marokiem, w środę służby graniczne odnotowały wjazd ponad 7000 samochodów na terytorium kraju, głównie Hiszpanów powracających z urlopów, a także tirów. Blisko 1000 innych aut nie zostało wpuszczonych.

Zgodnie z danymi ministerstwa zdrowia Hiszpanii pomiędzy czwartkowym a piątkowym popołudniem w kraju przybyło aż 235 nowych ofiar śmiertelnych i 2833 przypadków infekcji koronawirusem.

Z szacunków resortu zdrowia w Madrycie wynika, że łącznie z powodu Covid-19 zmarło w Hiszpanii już 1002 osób, a blisko 20 tys. zostało zakażonych.

REKLAMA