Ekonomiczne skutki koronawirusa. Będzie 25 milionów nowych bezrobotnych?

In God we trust Fot. ilustr. Wikipedia
REKLAMA

Światowa gospodarka pogrążyła się w paraliżu. Wiele firm przerwało produkcję i pozamykało zakłady. Samoloty linii lotniczych na całym świecie zostały uziemione. Kraje zamykają swoje granice i zwracają się ku autarkii. Gospodarstwa domowe ograniczają konsumpcję wielu środków, a całe sektory, np. usług, przestały funkcjonować.

Na poziomie rynków finansowych panuje przewidywalny bałagan. W obliczu niepewności wszyscy inwestorzy zaczęli sprzedawać swoje aktywa, wywołując panikę na rynku. Od Warszawy, po Wall Street, od Londynu po Sao Paulo, panika miała swój szczyt 12 marca. Niektóre giełdy odnotowały najgorsze sesje w swojej historii.

Spadki powstrzymały dopiero deklaracje rządów i działania banków centralnych. Na jak długo? Dla wszystkich jest jasne, że w tym roku gospodarka świata wejdzie w recesję. Definicja recesji mówi, że jest to spadek produktu krajowego brutto (PKB) w ciągu dwóch kolejnych kwartałów. Tymczasem końca epidemii nie widać.

REKLAMA

Kryzys inny niż poprzednie

Ekonomiści mówią jednak, że sytuacja ta ma niewiele wspólnego z ostatnim kryzysem gospodarczym z 2008 r., kiedy to recesja miała źródło w krachu finansowym. Teraz, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa, dotknięte nim kraje podjęły surowe środki zaradcze, praktycznie osadzając ludzi w domach na kwarantannie, a to wywołało kolejne długofalowe skutki.

Oprócz niektórych sektorów, takich jak przemysł farmaceutyczny, czy spożywczy, reszta cierpi. Produkcja i sprzedaż spadają, a z nimi i wzrost gospodarczy. Ludzie po prostu kupują mniej. Negatywne oblicze pokazała też globalizacja produkcji. Chiny jako „podwykonawca” zamówień dla Europy nie koniecznie się sprawdziły. Kiedy kaszle „fabryka świata”, cała światowa produkcja się przeziębia – mówią ekonomiści.

Kryzys będzie miał wpływ na zatrudnienie. Wzrost bezrobocia oznacza z kolei spadek siły nabywczej. Międzynarodowa Organizacja Pracy (MOP) szacuje, że na całym świecie można utracić pracę 25 milionów ludzi.

Po koronawirusie przyjdzie socjalizm?

Oznacza to, że wiele państw posunie się do jeszcze większego interwencjonizmu. Zwiększy zadłużenie swoich PKB, jeszcze bardziej rozreguluje rynek, zadłuży systemy socjalne.

W wielu przypadkach może się okazać, że recesja to nie tylko spowolnienie produkcji, ale i zniszczenie części potencjału produkcyjnego. Chiny po 50 dniach przestoju gospodarki potrzebują dodatkowych kilku tygodni na rozruch. Szybko jednak do dawnych „mocy” produkcji nie wrócą. Tym bardziej, że eksport spadnie, bo kraje, które są jeszcze w kryzysie niezbyt go potrzebują.

Powstają też pytania o przyszłość całych sektorów gospodarki, jak np. turystyki. Niektórzy boją się o los zagranicznych inwestycji, a inni wieszczą głębokie przesunięcia w sektorze produkcji.

Źródło: France Info

REKLAMA