KOMUNA wraca? Koronawirus spowoduje reglamentację żywności!

Puste półki w Biedronce. Foto: Mikołaj Pisarski
REKLAMA

Rząd wprowadził specjalną ustawę ws. koronawirusa. Znajdują się w niej m.in. zapisy o możliwości wprowadzenia reglamentacji żywności i leków.

Koronawirus wywołał panikę i Polacy wykupują towary ze sklepów. Sklepowe półki zaczęły świecić pustkami.

Znikają z nich takie produkty spożywcze, jak kasza, ryż, mąka czy makaron. Brakuje też m.in. płynów antybakteryjnych i dezynfekujących, papieru toaletowego. Przed paniką przestrzega minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Apeluje o zdrowy rozsądek i ostrożność. Zapewnia, że artykułów spożywczych nie zabraknie.

REKLAMA

Cała branża produkująca dziś żywność w Polsce, z którą jesteśmy w kontakcie, wykorzystuje około 80 proc. swoich mocy produkcyjnych. Zatem mamy jeszcze potencjał do tego, żeby produkować więcej. Zasoby i zapasy naprawdę dzisiaj w Polsce są – ocenia Emilewicz.

Decyzję o reglamentacji podjęto już w Anglii. Tesco wprowadziło ją dla niektórych podstawowych produktów żywnościowych i higienicznych. Klienci masowo wykupują je w związku z epidemią koronawirusa. Limity dotyczą zarówno zakupów w sklepach stacjonarnych, jak i przez Internet. Podobną zasadę wprowadziły władze Woolworths w Australii odnośnie papieru toaletowego.

Jeśli Polacy nie zrezygnują z intensywnych zakupów, może zabraknąć produktów żywnościowych i pierwszej potrzeby. Władze mogą wówczas podjąć decyzję nawet o ich reglamentacji.

Polacy pamiętają kartki na żywność w czasach PRL-u. Po raz pierwszy wprowadzono je w 1944 r. Reglamentacją objęto większość produktów żywieniowych. Zakończyła się ona w 1949 r.

Kolejna reglamentacja weszła w życie w 1951 r. Polacy musieli do 1953 r. kupować na kartki m.in. mięso i przetwory mięsne, masło, tłuszcze, mydło i środki piorące, cukier i cukierki.

Po raz trzeci kartki pojawiły się w naszym kraju w 1976 r. Zniesiono je dopiero w 1989 r. Reglamentacja obejmowała żywność, środki czystości, a nawet przejściowo benzynę.

Źródło: se.pl

REKLAMA