Biali w Zimbabwe odzyskają ziemię, ale tylko jako dzierżawę

Prezydent Emmerson Mnangagwa
Prezydent Zimbabwe Fot. HumanitaraianPo Twitter
REKLAMA

Biali farmerzy będą mogli odzyskać swoje ziemie skonfiskowane podczas reformy rolnej w Zimbabwe (d. Rodezja), ewentualnie ubiegać się o odszkodowanie. Robert Mugabe musi przewracać się w grobie – komentują media.

Zimbabwe pogrąża się w kryzysie, a jednym z powodów są międzynarodowe sankcje nałożone na ten kraj za wywłaszczenie białych rolników. Poza tym, po wyrzuceniu Białych z ich gospodarstw rolnictwo okazało się nieefektywne. Po śmierci Mugabe, nowy prezydent Emmerson Mnangagwa podejmuje różne działania, ale jak dotąd były one nieefektywne.

Teraz próbuje się ożywić rolnictwo. Każdy, kto chce uzyskać prawa do gruntów rolnych i swoich gospodarstw ma złożyć pisemny wniosek do ministerstwa. Później podanie będzie rozstrzygał specjalny komitet. Zadecyduje on o zwrocie gruntów lub wypłacie rekompensaty finansowej.

REKLAMA

Taki krok władzy oznacza odejście od komunistycznych dogmatów realizowanych za czasów Mugabe. Reforma rolna była uważana za realny koniec władzy Białych w Zimbabwe i element dekolonizacji.

W czasach brytyjskich rolnictwo świetnie prosperowało i kraj ten był spichlerzem całego regionu. Po „reformie” w Zimbabwe, w czasie któej zajęto 90% ziemi Białych, zapanował głód. Poza „reformą” dochodziło też do „dzikich” wywłaszczeń, czyli okradania gospodarstw i często mordowania farmerów i ich rodzin, na co władze przymykały oczy.

W czasach Roberta Mugabe świetnie prosperujące gospodarstwa rozdawano „swoim”, m.in. byłym członkom partyzantki marksistowskiej. Nie mieli oni wiedzy, zapału i środków do utrzymania farm, które szybko podupadały. Czasami nawet ziemię porzucano, a w Zimbabwe zaczął panować głód i niedobory żywności.

Naprawianie skutków „reformy”

Ze zmianą władzy uznano, że lekarstwem będzie „restytucja” ziemi. Prezydent Emmerson Mnangagwa zabrał w tej sprawie głos 18 marca 2020 r. Okazało się, że pewne miazmaty dogmatów lewicowych nie będą likwidowane. Prezydent stwierdził, że „nie chodzi o rezygnację z reformy rolnej”.

„Ziemia Zimbabwe należy do mieszkańców Zimbabwe i nie ma negocjacji w tej sprawie. Poszliśmy na wojnę z powodu ziemi. Ziemia jest dziedzictwo naszego przyszłego pokolenia.” – mówił prezydent. Okazało się więc, że władze oddadzą część gospodarstw, ale tylko w dzierżawę. Reszta może liczyć na odszkodowania, które miałyby zdjąć z tego kraju sankcje.

Przemówienie Mnangagwy miało zapewne uspokoić rewolucjonistów, ale też nie wiadomo, czy takie warunki zachęcą białych rolników do powrotu.

Źródło: France Info

REKLAMA