Lewactwo podnosi łeb. Poprawność polityczna w czasach zarazy

Feministka. Fot. ilustracyjne. Foto: PAP/Rafał Guz
Feministka. Fot. ilustracyjne. Foto: PAP/Rafał Guz
REKLAMA

Długo nie wytrzymali. Lewicowy prezydent zajął się wprowadzaniem aborcji, inni tropią „ksenofobię” w czasach zarazy i rzekome akty tego typu wobec zarażonych, chociaż na całym świecie to margines marginesu. Do oskarżeń tego typu wystarczyło jednak, że w Normandii ktoś poprzecinał opony w samochodzie z rejestracją paryską.

Europejskiego Trybunał Praw Człowieka jeszcze w marcu pozbawił położne w Europie prawa do odmowy udziału przy aborcji ze względu na sprzeciw sumienia. Warto też przypomnieć „rodzime kanalie”, które tupią nogami, by przy okazji pandemii pozamykać na przykład kościoły. Lewakom tematów nie zabraknie.

We Francji, która przeżywa jeden z najgorszych kryzysów, Laurence Rossignol, była socjalistyczna minister ds. kobiet, a obecnie senator, wpadła na pomysł, że należy rozszerzyć „prawo do aborcji”, aby… odciążyć prace szpitali. Uproszczenie procedur (np. likwidacja obowiązku konsultacji nieletnich w ciąży) miałoby ułatwić prace lekarzy.

REKLAMA

Senator Rossignol uważa, że skoro można było zamknąć granice, to można też wydłużyć czas zabijania nienarodzonych i uprościć takie praktyki. Jej poprawka mówi, że w czasie kryzysu „istnieje ryzyko, że nie uda się zapewnić aborcji w przewidzianych prawem terminach”. Ciekawe wykorzystanie czasu zarazy…

Niektórzy wracają także do pomysłów wprowadzenie światowego rządu. Epidemia pokazuje, że organizmy międzynarodowe po prostu się nie sprawdzają a ciężar walki z koronawirusem spadł na państwa narodowe. Pokusa jest jednak silna…

Tygodnik „Valeur Actuelles” przypomniał, że znany polityk i ekonomista, doradca Mitteranda, Jacques Attali już 11 lat temu wrzucił taki temat prorokując kryzys pandemii. Wszystko zostało na papierze, więc nie jest to kolejna teoria spiskowa.

Kiedy w 2009 roku pojawił się wirus grypy A (H1N1), Attali pisał: „Historia uczy nas, że ewolucja ludzkości przyspiesza, tylko wtedy, gdy zaczyna się bać”. Wieszczył potrzebę zmian i regulacji globalnych. Teraz do tematu powrócił.

„W obecnej sytuacji powstaje świadomość potrzeby istnienia innej formy społeczeństwa, która niekoniecznie musi polegać na samolubstwie, zysku”. Społeczeństwo jutra „musi zmienić swoje autorytety, którymi nie powinna już być religia, siła, rozum, ani pieniądze”. Receptą ma być światowy „altruizm”, co wskazuje, że z tego ognia swoje kasztany chce wyciąć nawet i masoneria.

 

REKLAMA