Mentzen podsumowuje epidemię koronawirusa w Polsce i absurdalne działania rządu i opozycji

Sławomir Mentzen. Foto: YouTube/CEPERolkV4
Sławomir Mentzen. Foto: YouTube/CEPERolkV4
REKLAMA

Sławomir Mentzen wyliczył absurdalne decyzje rządu i jego narrację, nieraz już zaprzeczającą samą sobie. Całość podsumował niezwykle celnie i błyskotliwie.

– To nie jest czas na dyskusje polityczne i spory partyjne, dlatego to jest dobry czas na kampanię wyborczą a wybory muszą się odbyć w terminie. Rząd wie co ma robić, był do epidemii przygotowany już świetnie w lutym, według premiera mamy gospodarcze trzęsienie ziemi, ale jeszcze przez minimum tydzień nie będzie specustawy gospodarczej. Pensje posłom zapewniono, więc nie ma się co spieszyć – napisał na Facebooku Sławomir Mentzen.

Jak dodał, „460 posłów nie może bezpiecznie zgromadzić się w Sejmie, ale 10 mln wyborców może bezpiecznie iść zagłosować, 1000 osób może pracować w fabryce, ale z tej fabryki do domu muszą iść parami, bo gdyby to były trójki, to dostaną 5000 zł mandatu”.

REKLAMA

Z psem można spokojnie wyjść na spacer, ale wyjście z dzieckiem wydaje się już podejrzane. Z domu można wyjść tylko w ważnego powodu, ale czy powód był ważny oceni dopiero policjant. W autobusach lepiej żeby było luźno, więc samorządy ograniczyły liczbę kursów – wylicza.

Skarbówka chce mieć 6 zamiast 3 miesięcy na wydanie indywidualnej interpretacji podatkowej, bo przez wirusa się nie wyrabia, ale jest święcie oburzona na pomysł, aby spółki miały trochę więcej czasu na złożenie sprawozdań finansowych, jednocześnie dając więcej czasu na sprawozdania NGO’som. Restauracje muszą być zamknięte, chyba że będą dowozić jedzenie, ale nie mogą zatrudnić kierowców, bo nie ma kto zrobić im koniecznych badań lekarskich. Będziemy siedzieć w domach jeszcze dobry miesiąc, pracę straci z milion ludzi, cały świat prognozują olbrzymią zapaść, ale według prezesa NBP gospodarka nam urośnie o 2%, bo jego modele nie przewidują recesji – czytamy we wpisie.

Całość tego szaleństwa podsumował słowami, że „anarchiści nawołują by słuchać się rządu a biskupi by nie chodzić do kościoła”. Z kolei „opozycja domaga się stanu wyjątkowego dającego rządowi wielką władzę, ale rząd się przed tym broni rękami i nogami”.

REKLAMA