Awaria szkolnych systemów już pierwszego dnia. Nauczanie zdalne sparaliżowane

Programista w pracy - zdj. ilustracyjne / Fot. pixabay
zdj. ilustracyjne / Fot. pixabay
REKLAMA

MEN w związku z epidemią zarządził obowiązkowe nauczenie zdalne od 25 marca. Systemy szkolne nie wytrzymały nawet jednego dnia.

„Niektóre elektroniczne narzędzia, z których korzystają szkoły, nauczyciele, pracownicy szkół, uczniowie i rodzice, nie wytrzymują obciążenia spowodowanego wprowadzeniem obowiązku nauczania online” – informuje gazeta.pl w oparciu o wiadomości od swoich czytelników.

Źle funkcjonujące systemy to m.in. Vulcan czy dziennik Uonet+. Jako, że informacja pochodzi z portalu należącego do Agory – medium raczej nieprzychylnego rządowi – można by ją traktować z rezerwą. Informacje potwierdza jednak Jan Koziarski z Vulcan sp. z o.o.

REKLAMA

– W naszym systemie lawinowo wzrosła np. ilość wiadomości wewnętrznych. Nasze serwery obsługują ich miliony. Mówimy o wzroście dziesięciokrotnym – mówi.

To dopiero pierwszy dzień…

– Od 25 marca nauczyciele będą mieli obowiązek realizowania podstawy programowej za pomocą nauczania na odległość – informował szef MEN. Tym samym zarządzenia rządu wynikające ze stanu epidemii w Polsce zostały formalnie wprowadzone.

Podstawa programowa przez Internet

– Za pośrednictwem internetu możliwe będzie wystawianie ocen i sprawdzanie wiedzy. Mam apel do nauczycieli, żeby zważali na to, jak dużą porcję wiedzy próbują przekazać. Trzeba brać pod uwagę to, że nie każdy ma nowoczesny komputer i szybki internet. I to, że w jednym gospodarstwie może kilka osób korzystać z tego jednego komputera. Ale jesteśmy w stanie rewolucję tę technologiczną przyspieszyć – zapewniał szef MEN.

Jak się okazuje systemy szkolne nie były jednak gotowe na zdalne nauczanie.

Źródło: gazeta.pl, Nczas.com

REKLAMA