Eurokraci są jednak obłąkani. Unia zaniepokojona węgierskimi przepisami dotyczącymi „stanu zagrożenia”

Dawid Sassoli, przewodniczący Parlamentu Europejskiego odrzuca budżet zaproponowany przez szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela. Zdjęcie: EPA/PATRICK SEEGER Dostawca: PAP/EPA.
Dawid Sassoli, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Zdjęcie: EPA/PATRICK SEEGER Dostawca: PAP/EPA.
REKLAMA

W UE pojawiają się głosy zaniepokojenia węgierskimi przepisami w sprawie ochrony przed koronawirusem, zwiększającymi kompetencje rządu w czasie stanu zagrożenia. We wtorek mówili o tym szef MSZ Holandii i przewodniczący komisji wolności obywatelskich PE.

Złożony w piątek przez rząd Viktora Orbana projekt zakłada przedłużenie bezterminowo wprowadzonego 11 marca stanu zagrożenia. Propozycja mówi m.in. o tym, że rząd mógłby w tym czasie zawieszać stosowanie niektórych ustaw i podejmować inne nadzwyczajne kroki. Dopóki obowiązuje stan zagrożenia, nie można by też organizować wyborów uzupełniających ani referendów.

Jak wiadomo Holandia jest zwolennikiem wykorzystywania procedury z art. 7 tak długo jak to jest potrzebne. Poparliśmy decyzje PE aby rozpocząć tę procedurę wobec Węgier. Jeśli nowo przyjmowane środki będą powodować nowe obawy powinniśmy się tym zająć – mówił we wtorek brukselskim korespondentom Stef Blok minister spraw zagranicznych Holandii, kraju, w którym zarażonych jest już 5,6 tysiąca osób, a 276 zmarło, w tym 63 w ciągu ostatniej doby

REKLAMA

Również szef komisji wolności obywatelskich Parlamentu Europejskiego, hiszpański europoseł Juan Fernando Lopez Aguilar z grupy Socjalistów i Demokratów (S&D) wyraził w imieniu pozostałych eurodeputowanych obawę w związku z planowanym rozszerzeniem środków dotyczących „stanu zagrożenia” i proponowanymi zmianami w węgierskim prawie karnym. W Hiszpanii zaś zarażonych jest 40 tysięcy, a 2800 zmarło.

– W imieniu komisji wolności obywatelskich pragnę wyrazić nasze zaniepokojenie z powodu zamiaru głosowania przez węgierskie Zgromadzenie Narodowe nad rozszerzeniem stanu zagrożenia na Węgrzech i związanymi z tym zmianami w kodeksie karnym. Jesteśmy świadomi, że państwa członkowskie mają obowiązek podjęcia środków ochronnych w tych trudnych czasach, ale środki te powinny zawsze zapewniać ochronę praw podstawowych, praworządności i zasad demokracji – oświadczył polityk, cytowany w komunikacie europarlamentu.

Wezwał przy tym Komisję Europejską do oceny, czy proponowany projekt ustawy jest zgodny z wartościami zapisanymi w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej.

Rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand jeszcze w poniedziałek mówił, że instytucja, którą reprezentuje, jest świadoma proponowanych przepisów. – Wszelkie środki dotyczące stanu zagrożenia muszą być zgodne z międzynarodowymi i europejskimi zobowiązaniami państw członkowskich – powiedział na konferencji prasowej.

Oto jakie problemy w czasach zarazy mają eurokraci

W poniedziałek węgierska opozycja zablokowała szybkie uchwalenie ustawy zwiększającej kompetencje rządu w czasie stanu zagrożenia. Partie rządzące będą mogły ją przyjąć najwcześniej za 6 dni.

W rządowym projekcie przewidziano m.in. kary do 8 lat więzienia za złamanie zasad obowiązujących podczas stanu zagrożenia, jeśli będzie to skutkowało czyjąś śmiercią, oraz do 5 lat za rozgłaszanie nieprawdziwych faktów, które mogą obniżyć skuteczność walki z koronawirusem.

Przedstawiciele opozycji mówili, że popierają zwiększone pełnomocnictwa rządu do walki z koronawirusem, ale uważają, że stan zagrożenia powinien być przedłużony na konkretny czas, a nie bezterminowo.

Rząd na Węgrzech ma prawo do ogłoszenia stanu zagrożenia na 15 dni, potem stan ten może przedłużyć parlament.

REKLAMA