Na greckich granicach bez zmian. Turcy i imigranci atakują. Dymy i gazy przypominają I Wojnę Światową

Spowita dymami i gazami granica grecko-turecka. Zdjęcie: YT/1-Εβρος
Spowita dymami i gazami granica grecko-turecka. Zdjęcie: YT/1-Εβρος
REKLAMA

Przy greckiej granicy z Turcją nadal przebywa kilka – kilkanaście tysięcy nielegalnych imigrantów, którzy wraz z tureckimi służbami nieustannie atakują strażników po drugiej stronie.

Od środy – przynajmniej teoretycznie – zamknięta jest też turecka strona granicy z Grecją. Prezydent Erdogan po otwarciu jej kilka tygodni temu, by umożliwić nielegalnym imigrantom przedostanie się do Grecji, teraz miał nakazć zamknięcie jej z powodu obaw o rozprzestrzenianie się epidemii koronawirusa.

Nad granicą nadal jednak przebywa od kilku do kilkunastu tysięcy nielegalnych imigrantów, a tureckie służby nadal starają się im pomóc w dostaniu się na terytorium Unii. Greccy strażnicy wciąż ostrzeliwani są przez Turków granatami dymnymi i gazowymi. Grecy rewanżują się tym samym, starając się rozproszyć także nielegalnych przybyszy.

REKLAMA

Obrazki z granicy z Turcją przypominają te z frontu zachodniego w czasie I Wojny Światowej – podają greckie media. Wszystko spowite jest dymem i tonie w oparach gazów.

W mediach społecznościowych krąży film pokazujący, jak greccy strażnicy, policjanci i wojskowi ostrzeliwują Turków oraz imigrantów. Ci ostatni obrzucają Greków kamieniami i koktajlami Mołotowa. Próbują też zniszczyć ogrodzenia i zasieki. Wielu z nich ma maski gazowe.

Turcja twierdzi, że około 100 tysiącom nielegalnych imigrantów udało się przedostać na jej obszar. Ateny stanowczo zaprzeczają liczbom podawanym prze Ankarę, ale nie ujawniają własnych danych. Prawdopodobnie ich nie mają.

REKLAMA