PiS twierdzi, że głosowanie korespondencyjne pozwala na kupowanie głosów. Dlatego chce je zastosować w maju? [WIDEO]

Nie wszyscy Polacy, którzy chcą wziąć udział w najbliższych wyborach prezydenckich, będą mogli w nich uczestniczyć. Foto: PAP
Nie wszyscy Polacy, którzy chcą wziąć udział w najbliższych wyborach prezydenckich, będą mogli w nich uczestniczyć. Foto: PAP
REKLAMA

Posłowie PiS przegłosowali zmianę Kodeksu wyborczego w zakresie grupy dopuszczonej do głosowania korespondencyjnego. A co o takim głosowaniu mówili niedawno?

W nocy z piątku na sobotę posłowie PiS przegłosowali poprawkę do specustawy dot. walki z epidemią koronawiursa. Znalazły się w niej nowe grupy osób, które będą mogły głosować korespondencyjnie.

Dotychczas w taki sposób głosować mogły tylko osoby niepełnosprawne. Teraz dołączą do nich np. przebywający na kwarantannie oraz osoby powyżej 60 lat.

REKLAMA

Zmiana wywołała spore kontrowersje. PiS bowiem chce ręcznie ograniczać komu wolno, a komu nie głosować w bezpieczny sposób.

Część dziennikarzy wskazywała, że wykluczone zostały np. kobiety w ciąży i inne osoby, które są szczególnie narażone w czasie epidemii. Natomiast politykom PiS przypomniano co jeszcze niedawno mówili o trybie głosowania zdalnego.

– To jest potężna dziura w systemie wyborczym. Były takie afery w Polsce, były kupowane głosy – tak w 2017 roku poseł PiS Marcin Horała komentował możliwość głosowania korespondencyjnego.

Mało tego, jeszcze w 2017 roku, gdy trwały protesty osób niepełnosprawnych i ich rodziców, PiS chciało zupełnie zlikwidować możliwość głosowania korespondencyjnego. W ten sposób część wściekłych wówczas na partię wyborców nie mogłaby oddać głosu.

– Głosowanie korespondencyjne jest po prostu ogromną dziurą w systemie wyborczym, umożliwiającą – absolutnie nie do wykrycia – proceder skupu głosów i o to nam chodzi – mówił w 2017 roku poseł PiS Horała.

Inny poseł PiS, Łukasz Schreiber, wręcz wskazywał, że taki tryb głosowania może być podstawą do unieważnienia wyborów.

Źródło: Gazeta.pl / TVN24

REKLAMA