Producenci żywności apelują do Kaczyńskiego. „To jak planowa eksterminacja branży”

Pieniądze i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. Pixabay/Jarosław Kaczyński. Foto: PAP: Grzegorz Mamot
Pieniądze i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. Pixabay/Jarosław Kaczyński. Foto: PAP: Grzegorz Mamot
REKLAMA

Długotrwała utrata miejsc pracy przez co najmniej 15 tys. osób oraz bankructwa tysięcy polskich firm – takie skutki może przynieść podatek cukrowy. Przeciwko przyjęciu „Ustawy o promocji prozdrowotnych wyborów konsumentów” protestuje dziewięć największych organizacji pracodawców z branży produkcji i przetwórstwa żywności.

Wystosowały one apel do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz do szefów klubów parlamentarnych. Jak podkreślają, podatek cukrowy w połączeniu z koronawirusem może doprowadzić do zapaści w całym sektorze.

Resort rozwoju nie zamierza czekać z wprowadzeniem nowego obciążenia – donosi „Puls Biznesu”. Mimo że początkowo mowa była o odraczaniu nowych podatków przynajmniej do końca roku.

REKLAMA

Przedsiębiorcy postulują o odrzucenie wszelkich planowanych inicjatyw legislacyjnych, które mogą przyczynić się do zwiększenia obciążeń firm. Apelują o jak największe ograniczenie negatywnego wpływu koronawirusa na gospodarkę kraju. M.in. poprzez zapewnienie firmom podstawowych warunków do utrzymania ciągłości produkcji i zatrudnienia.

Wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności Andrzej Gantner ocenia, że wprowadzenie tak wysokiej opłaty w tak trudnym dla przedsiębiorstw momencie będzie oznaczało konieczność masowych zwolnień.

 – Szacujemy, że w samych tylko zakładach przetwórczych pracę może stracić ok. 15 tys. osób. Jeżeli dołączymy do tego firmy kooperujące to możemy mówić o ok. 60 tys. osób które zostaną bezrobotne. A jedno miejsce pracy w dużym zakładzie przetwórczym generuje ok. 4 miejsc pracy w całej gospodarce – wylicza Gantner.

Zwraca uwagę, że z dnia na dzień bez zatrudnienia mogą zostać całe rodziny.

– Wprowadzenie rozwiązania w procedowanej formule w dzisiejszych warunkach związanych z epidemią oznacza pewne bankructwo dla większości polskich przedsiębiorstw branży napojowej. To jak planowa eksterminacja całej branży – mówi  Jan Kolański z Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Rozlewniczy.

 

REKLAMA